We wrześniu białoruska realna emerytura zmniejszyła się o 0,9 procent m/m do 458 rubli (697 zł), poinformował urząd statystyczny Belstat. Dla porównania średnia emerytura w Polsce to 2428 zł. Do maja emerytura Białorusinów zmniejszała się osiem miesięcy z rzędu.
W lipcu - przed prezydenckimi wyborami, armia 2 milionów 491 tysięcy białoruskich emerytów dostała od reżimu wyborczą kiełbasę - podwyżkę świadczeń o 5,2 proc. W sierpniu świadczenie wzrosło jeszcze o 0,1 proc., by znów zmaleć we wrześniu.
Emeryci byli dotąd najwierniejszym elektoratem białoruskiego dyktatora. Po przegranych, a co za tym idzie, sfałszowanych sierpniowych wyborach, emeryci przestali być reżimowi potrzebni. Od tego momentu podwyżki dostają jedynie funkcjonariusze organów siłowych, tłumiący protesty społeczne.
Rosnące zadłużenie Białorusi, niski poziom rezerw złoto-walutowych, zmusza reżim do sięgania po pieniądze emerytów. Obniżanie realnych świadczeń już nie wystarcza. 26 października Łukaszenko podpisał dekret „O zapewnieniu rozliczeń z budżetem”. Zaostrzył on odpowiedzialność zarządzających przedsiębiorstwami za nieterminowe rozliczenia z funduszem zabezpieczenia społecznego (odpowiednik polskiego ZUS - red.) - informuje afn.by.
Zgodnie z dokumentem wprowadzono zakaz wypłaty wszelkiego rodzaju premii kierownictwom firm w przypadku zadłużenia w funduszu. Wcześniej taki zakaz obowiązywał tylko wtedy, gdy organizacja miała zaległości w płatnościach do budżetu.