Budżet bardziej zielony, miliardy z UE stopnieją

Polska musi się szybko nauczyć wykorzystywać pieniądze na zielone cele. Inaczej straci miliardy euro w unijnym budżecie.

Publikacja: 16.09.2019 21:00

Budżet bardziej zielony, miliardy z UE stopnieją

Foto: Adobe Stock

– Ursula von der Leyen przedstawiła priorytety swojej Komisji Europejskiej: zielony ład i cyfryzacja. Byłoby dziwne, gdyby nie zostały one uwzględnione w nowym unijnym budżecie, który ta Komisja będzie realizowała – mówi nieoficjalnie „Rzeczpospolitej" wysoki rangą zachodni dyplomata, zaangażowany w negocjacje nad nowymi ramami finansowymi na lata 2021–2027.

Echo tych nieoficjalnych przekazów słychać już w oficjalnych wypowiedziach. – Potrzebujemy budżetu, który wspiera modernizację Europy: transformację ekologiczną, innowacje, badania naukowe, tworzenie miejsc pracy – mówiła w poniedziałek Amélie de Montchalin, francuska minister ds. europejskich. Francuzi uważają, że nawet 40 proc. z unijnego budżetu powinno iść na zielone cele. W toku negocjacji pojawiła się propozycja, żeby w celu ich sfinansowania wykroić 100 mld euro z polityki rolnej i polityki spójności, co oznaczałoby dla Polski ubytek blisko 13 mld euro. Zamiast planowanych 91,4 mld euro, dostalibyśmy 78,5 mld euro.

Kosztowny brak doświadczenia

Te pieniądze możemy, ale nie musimy stracić, w każdym razie nie w całości. – Polscy dyplomaci bardzo kontestują ten pomysł, ale tłumaczymy im, że przecież Polska też będzie korzystała z tych pieniędzy wykrojonych na zielone cele. Choćby w części przeznaczonej na Fundusz Sprawiedliwej Transformacji – mówi nam zachodni dyplomata. Problem w tym jednak, że Polska nie ma doświadczenia w wykorzystywaniu środków na zielone cele. Przykładem choćby problemy z programem „Czyste powietrze".

Kolejnym zagrożeniem jest zmniejszenie ogólnej sumy z propozycji KE. Niemcy chcą, żeby budżet zamiast 1,11 proc. dochodu narodowego brutto wynosił 1 proc. DNB, co oznaczałoby ubytek 127 mld euro dla całej Unii, czyli znów kilku lub kilkunastu miliardów euro dla Polski. Nie wszyscy to popierają. Francja jest przeciw niemieckiej propozycji, tłumacząc, że na ambicje polityczne potrzebne są pieniądze. Przeciwko cięciom jest Polska. Mowa nawet nie o tych nowych, dyskutowanych przez dyplomatów, ale o tych pochodzących z projektu KE z maja 2018 r. – Nie możemy zaakceptować nieproporcjonalnych cięć w rolnictwie i polityce spójności. Te polityki muszą być zorientowane na przyszłość – powiedział w Brukseli Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich. Jakieś cięcie raczej jednak nastąpi, bo zawsze finalnie uzgodniony budżet jest mniejszy od propozycji KE.

Wiosłowanie do tyłu

Problemem Unii jest wyjście Wielkiej Brytanii, która jest znaczącym dawcą netto do wspólnego budżetu. Pozostali muszą zasypać tę lukę i to w sytuacji, gdy przed UE pojawiają się nowe wyzwania, jak wspomniana już cyfryzacja i zielony ład, ale też wspólna polityka obronna, integracja migrantów czy walka z bezrobociem młodych. Rządy państw członkowskich nie chcą zwiększać swoich składek. Komisja uważa, że rozwiązaniem tego dylematu powinno być stworzenie nowych zasobów własnych. Obecnie stanowią one tylko 12 proc. budżetu i pochodzą głównie z ceł i VAT. Bruksela proponuje, żeby dołożyć nowe, jak np. dochody z unijnego systemu handlu emisjami CO2 czy projektowanego podatku od plastiku. Polska jest za nowymi zasobami własnymi, ale akurat te dwie opcje krytykuje. – One mają charakter regresywny, bo biedniejsi będą w nich płacić więcej pieniędzy do budżetu. Poza tym odpady plastikowe zejdą z czasem do zera – przekonuje Szymański. I wskazuje na inne możliwości, jak podatek od transakcji finansowych, podatek cyfrowy, dla linii lotniczych. Zgody jednak między państwami nie ma. – Mam wrażenie, że w tej dyskusji (o zasobach własnych – red.) wiosłujemy do tyłu – powiedział Gunther Oettinger, unijny komisarz ds. budżetu.

– Ursula von der Leyen przedstawiła priorytety swojej Komisji Europejskiej: zielony ład i cyfryzacja. Byłoby dziwne, gdyby nie zostały one uwzględnione w nowym unijnym budżecie, który ta Komisja będzie realizowała – mówi nieoficjalnie „Rzeczpospolitej" wysoki rangą zachodni dyplomata, zaangażowany w negocjacje nad nowymi ramami finansowymi na lata 2021–2027.

Echo tych nieoficjalnych przekazów słychać już w oficjalnych wypowiedziach. – Potrzebujemy budżetu, który wspiera modernizację Europy: transformację ekologiczną, innowacje, badania naukowe, tworzenie miejsc pracy – mówiła w poniedziałek Amélie de Montchalin, francuska minister ds. europejskich. Francuzi uważają, że nawet 40 proc. z unijnego budżetu powinno iść na zielone cele. W toku negocjacji pojawiła się propozycja, żeby w celu ich sfinansowania wykroić 100 mld euro z polityki rolnej i polityki spójności, co oznaczałoby dla Polski ubytek blisko 13 mld euro. Zamiast planowanych 91,4 mld euro, dostalibyśmy 78,5 mld euro.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Fundusze europejskie
Polska może stracić duże środki z funduszy unijnych. KE wykryła nieprawidłowości
Fundusze europejskie
KPO: do Polski wpłynął największy jak dotąd przelew z UE
Fundusze europejskie
KE zaakceptowała pierwszy wniosek Polski o płatność z KPO. „Czekamy na przelew”
Fundusze europejskie
Wsparcie w biegu po unijne miliardy
Fundusze europejskie
Nadciąga 28 mld euro z KPO dla energetyki. Na co pójdą pieniądze?