Rabaty komplikują unijny budżet

Pierwsza budżetowa batalia w UE będzie dotyczyła wielkości wpłat. Jest wiele sposobów na ich skomplikowanie.

Aktualizacja: 24.04.2018 21:08 Publikacja: 24.04.2018 21:00

Rabaty komplikują unijny budżet

Foto: Adobe Stock

Dla Polski najważniejszym elementem unijnego planu finansowego są wydatki, bo jesteśmy jednym z największych beneficjentów netto. Ponieważ jednak budżet UE nie może kreować deficytu, wydatki muszą się równać przychodom. Pierwsze starcie w negocjacjach, które rozpoczną się po tym, jak 2 maja Komisja Europejska przedstawi projekt budżetu na 2021–2027, będzie zatem dotyczyło wielkości budżetu, a nie jego struktury. Holandia, Szwecja, Dania, Austria już zapowiedziały, że chcą płacić jak najmniej.

– Cztery–pięć państw UE mówi wprost, że nie zgodzi się na zwiększenie składek do budżetu. Ale Francja, a przede wszystkim Niemcy się zgadzają. Oświadczenie Niemców wyjątkowo zdenerwowało najbardziej radykalnych płatników netto – mówi nieoficjalnie wysoki rangą eurokrata. Gunther Oettinger, unijny komisarz ds. budżetu, a przy okazji Niemiec z CDU, zapowiadał, że budżet powinien wynosić między 1,1 a 1,2 proc. unijnego produktu narodowego brutto w porównaniu z 1 proc. obecnie. Miałoby to pozwolić na częściowe sfinansowanie ubytku wpływów po brexicie oraz nowych unijnych priorytetów, jak obrona, bezpieczeństwo, migracja czy walka z bezrobociem młodych.

Obecnie unijny budżet jest finansowany głównie ze składek państw członkowskich liczonych w proporcji do ich dochodu narodowego brutto: to blisko 70 proc. wszystkich przychodów. Inne znaczące źródła to przychody z VAT – ok. 12 proc., i ceł – ok. 14 proc. Jednak budżet ma też wbudowane liczne skomplikowane mechanizmy, które powodują, że niektóre kraje płacą mniej, niż wynikałoby to z wyżej wspomnianych zasad. Przede wszystkim rabaty. Najbardziej znany to rabat brytyjski, który jednak automatycznie zniknie po brexicie.

Komisja Europejska chciałaby, aby one zniknęły. Mają je Niemcy, Holandia, Szwecja, Dania i Austria. – Uproszczenie jest potrzebne. Ale obawiam się, że trudno będzie przekonać płatników netto jednocześnie do dwóch rzeczy: zwiększenia składki i pozbycia się rabatów – mówi nasz rozmówca.

„Rzeczpospolita" przyjrzała się tym skomplikowanym mechanizmom i spróbowała wyliczyć, jaka jest ich wartość. I tak Holandia, Szwecja, Dania i Austria dostały wprost upusty wyliczone w konkretnych sumach. Dla Holandii jest to 695 mln euro rocznie, dla Szwecji – 185 mln euro rocznie, dla Danii – 130 mln euro rocznie, a dla Austrii w sumie 60 mln euro upustu przyznanego na lata 2014–2016. To jednak nie wszystko, bo ulgą jest też upust w należnych składkach zależnych od przychodów z VAT. Niemcy, Holandia i Szwecja mogą odprowadzać 50 proc. tego, co wynikałoby z zastosowania ogólnych zasad. Nie wiadomo, ile dokładnie wyniesie to w okresie 2014–2020, bo baza VAT się zmienia. Ale gdyby na cały okres ekstrapolować dane z 2016 roku, to Niemcy na tej operacji zyskały 13,6 mld euro, Holandia – 2,9 mld euro, a Szwecja – 2,1 mld euro. Podsumowując te dwa rodzaje upustów, widać, że Niemcy płacą do unijnego budżetu o 8 proc. mniej, a Holendrzy i Szwedzi – o blisko 14 proc. mniej.

Ale w budżecie można też zawrzeć inne formy ulg finansowych. Państwa członkowskie muszą odprowadzać do kasy UE dochody z ceł, bo brak granic wewnętrznych sprawia, że faktycznie są to dochody całej UE. Przepisy określają jednak, jaką część tych dochodów można zachować, w domyśle na pokrycie kosztów ściągania ceł. To sprawa uznaniowa. W latach 2000–2006 było to 15 proc., 2007–2013 – 25 proc., a w obecnej siedmiolatce jest to 20 proc. Na tych manipulacjach mogą nieproporcjonalnie zyskać lub stracić w szczególności Belgia i Holandia, przez porty których wpływa do UE wiele towarów. Różnica 5 pkt proc. w tej stawce dla obu krajów to zysk lub strata ponad 1 mld euro.

Najprościej byłoby stworzyć nową kategorię przychodów własnych UE. Wśród kandydatów jest podatek od ponadnarodowych firm internetowych, ale z naszych informacji wynika, że prace nad nim są jeszcze zbyt mało zaawansowane. Nasi rozmówcy uważają, że najłatwiej sięgnąć po dochody emisyjne Europejskiego Banku Centralnego. To ok. 10 mld euro rocznie, czyli 6–7 proc. budżetu UE.

Dla Polski najważniejszym elementem unijnego planu finansowego są wydatki, bo jesteśmy jednym z największych beneficjentów netto. Ponieważ jednak budżet UE nie może kreować deficytu, wydatki muszą się równać przychodom. Pierwsze starcie w negocjacjach, które rozpoczną się po tym, jak 2 maja Komisja Europejska przedstawi projekt budżetu na 2021–2027, będzie zatem dotyczyło wielkości budżetu, a nie jego struktury. Holandia, Szwecja, Dania, Austria już zapowiedziały, że chcą płacić jak najmniej.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Fundusze europejskie
Polska może stracić duże środki z funduszy unijnych. KE wykryła nieprawidłowości
Fundusze europejskie
KPO: do Polski wpłynął największy jak dotąd przelew z UE
Fundusze europejskie
KE zaakceptowała pierwszy wniosek Polski o płatność z KPO. „Czekamy na przelew”
Fundusze europejskie
Wsparcie w biegu po unijne miliardy
Fundusze europejskie
Nadciąga 28 mld euro z KPO dla energetyki. Na co pójdą pieniądze?