Z jednej strony to program partyjny, a partie nie mają obowiązku szerokich konsultacji.
Z drugiej strony prezentacja na RDS i deklaracje premiera o gotowości do dialogu w nadchodzących miesiącach dają choć minimalne szanse na złagodzenie w trakcie negocjacji zbyt daleko idących obciążeń oraz wzmocnienie wsparcia dla polskiej prywatnej przedsiębiorczości. Liczymy na otwarty dialog z rządem, bo sporo zapowiedzi może budzić niepokój, a inne bardziej przyjazne biznesowi rozwiązania wymagają doprecyzowania.
Na czym miałoby polegać to doprecyzowanie?
W programie zapowiedziano wprowadzenie nowych ulg podatkowych, a także modyfikację już istniejących preferencji, szczególnie dla małych i średnich firm reprezentujących nowoczesne branże. Czekamy na szczegóły i doprecyzowanie propozycji. Chodzi np. o ulgę na prototypy, której celem jest wsparcie przedsiębiorstw w tworzeniu prototypów. Wiemy tylko, że ma być oparta na podobnym rozwiązaniu funkcjonującym we Francji. Rząd obiecuje też ulgę na automatyzację i robotyzację, która ma pobudzić firmy do inwestycji w bardziej efektywne, długoterminowe projekty.
Ale i w tym przypadku szczegółów bark. Podobnie jest z rozwiązaniami, które ułatwią dostęp do finansowania venture capital, likwidując istniejące bariery podatkowe. Na razie dowiedzieliśmy się, że będą wzorowane na przepisach obowiązujących we Francji i Wielkiej Brytanii. Doprecyzowania wymaga również wiele innych propozycji dotyczących chociażby wprowadzenia ulgi konsolidacyjnej, rozliczenia wewnątrz grup kapitałowych bez VAT, uproszczeń w zakresie cen transferowych, podatkowego wsparcia ekspansji zagranicznej czy pomocy w zatrudnianiu pracowników innowacyjnych.
Rząd proponuje także pełne oskładkowanie zleceń, co spowoduje obniżenie zarobków tych osób. Obecne regulacje psują rynek, bo pozwalają – kosztem zleceniobiorców – nieuczciwie konkurować z przedsiębiorcami, którzy zatrudniają pracowników wyłącznie na etatach, tym korzystającym z wielu różnych konfiguracji umów.