Z orkiestrą NOSPR zagrała w Warszawie i Katowicach koncert D-dur Beethovena. Ten utwór towarzyszy jej od początku, gdy w połowie lat 70. jako 13-letnia dziewczyna pojawiła się na estradach świata promowana przez legendarnego Herberta von Karajana. Podczas tegorocznego festiwalu wystąpiła ponadto z pianistą Lambertem Orkisem w wieczorach muzyki kameralnej w Krakowie, we Wrocławiu i ponownie w Katowicach. Wykonywała wówczas m.in. utwory Krzysztofa Pendereckiego, którego przyjaźnią szczyci się od lat. Razem zdobyli m.in. nagrodę Grammy w 1998 r.
Ktoś powiedział, że podczas pani występu anioły latały w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu. Czuła pani magię tego wieczoru? To pani była aniołem…
Anne-Sophie Mutter: Ta sala ma cudowną akustykę. To ciekawe, że wspomina pan latanie. Przypominam sobie słowa Kurta Masura z próby przed koncertem z New York Philharmonic. Przygotowywaliśmy wtedy koncert Beethovena i nie wszystko układało się tak, jak chcieliśmy. Nie udawało się uzyskać brzmienia muzyki kameralnej, o jakie nam chodziło. Kurt Masur przerwał grę i zwrócił się do orkiestry: „Przyjaciele, pozwólcie jej latać”. Z pianistą Lambertem Orkisem gramy od 30 lat, wspaniale się nam lata, we wrocławskiej sali Narodowego Forum Muzyki wyjątkowo. Ta sala pozwala na wydobycie każdego koloru, każdego tonu, dynamiki dźwięku, który nie jest wymuszony, szorstki, nigdy nie jest nijaki. Przeciwnie, tu dźwięk ciągle tętni życiem i nie ma w nim też przesady. To prawdziwy stradivarius wśród sal koncertowych, mogę tylko pogratulować. Kto projektował tę akustykę?
Tateo Nakajima stworzył to brzmienie.
Cudowne. Pracujemy teraz nad powstaniem nowej sali koncertowej w Monachium, mam nadzieję, że akustyk wrocławskiej sali bierze udział w konkursie na zaprojektowanie brzmienia w Monachium. Najlepiej, gdy konkurują ze sobą znakomitości.