Czasem mam jednak wrażenie, że jego nieobecność jest równie intensywna jak jego obecność. Nie chodzi tylko o metafizykę, o ducha miasta, o te wszystkie miejsca, które żyją w jego książkach. Oto sięgam po reportaż Marka Millera „Co dzień świeży pieniądz" – fantastyczną opowieść o historii bazaru Różyckiego – i ze wstępu dowiaduję się, że to właśnie Nowakowski wymyślił ten projekt. Spotykam w studiu radiowym Muńka Staszczyka, który śpiewał na pogrzebie Marka i inspirował się jego twórczością. Podobnie jak inny ważny artysta, który dziś płytą „Marginal" wspiął się na szczyty polskiej piosenki. Pablopavo, czyli Paweł Sołtys, w „Sobocie" wręcz cytował opowiadanie „Książę nocy". A za świetny debiut „Mikrotyki" dostał Nagrodę im. Marka Nowakowskiego.

Chyba każdy pisarz chciałby mieć tak ciekawych i utalentowanych kontynuatorów jak Sołtys czy Wojciech Chmielewski, który właśnie wydał zbiór opowiadań „Magiczne światło miasta". I Rafał Wojasiński, autor świetnych słuchowisk radiowych, nagradzanych na festiwalach, który rozumie współczesną polszczyznę, lubi swoich bohaterów i potrafi ze zwykłych historii wykrzesać niezwykłość. Tak jak Marek Nowakowski.

I co miałoby wynikać z tej wyliczanki? Zamiast puenty anegdota. Oto kilkanaście lat temu, kiedy wyszły na jaw donosy Andrzeja Szczypiorskiego wymierzone we własnego ojca, miałem okazję porozmawiać z Markiem na ten temat. Nowakowski – twardy antykomunista, pod koniec życia zwolennik PiS, człowiek pod względem ideowym i moralnym stojący po zupełnie innej stronie niż Szczypiorski – spojrzał na mnie z uśmiechem i powiedział: „Wiesz co, a ja tego Andrzeja naprawdę lubiłem".

Nie wiem, czy intencja tej anegdoty jest w pełni zrozumiała, więc może doprecyzuję. Będąc autentycznym moralistą o niezwykle zdecydowanych poglądach, potrafił być wyro- zumiały dla ludzkich słabości, także tych osób, z którymi zupełnie się nie zgadzał. Może dlatego w tak magnetyczny sposób przyciągał do siebie ludzi. Lubili go wszyscy. Od meneli po intelektualistów. I to w ludziach zostawił swój najważniejszy ślad. A dopiero potem w książkach.

Autor jest zastępcą dyrektora Programu III Polskiego Radia