Czas rozsądnych młodzieńców

„Nie sądzę, że trzeba” - odpowiada Szczepan Twardoch na sugestię dziennikarki „Newsweeka”, że w Polsce trzeba stanąć po którejś ze stron politycznego sporu. I jest to najciekawszy cytat ostatnich dni.

Aktualizacja: 03.01.2019 18:16 Publikacja: 03.01.2019 18:15

Mariusz Cieślik

Mariusz Cieślik

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Z zasady nie komentuję tego, co autor „Króla” mówi i pisze, ponieważ mówi i pisze bardzo wiele rzeczy właśnie po to, by je komentowano. Tym razem sprawa jest na tyle ważna, że robię wyjątek.

Twardoch rzeczywiście nie opowiada się po żadnej ze stron, dowalając raz Platformie, raz PiS. Ile w tym kalkulacji, to już inna sprawa. Ale zasadniczo ma rację. Eskalacja sporu między tymi partiami, w istocie przez lata dosyć sobie bliskimi, zamienia wszelką rozmowę na tematy fundamentalne w parodię debaty. Najważniejszym pytaniem w końcu i tak się okazuje, czy PiS wygra najbliższe wybory czy nie. Tymczasem każdy, kto cokolwiek rozumie ze współczesnego świata, wie, że za progiem czekają prawdziwe wyzwania cywilizacyjne, demograficzne, geopolityczne, technologiczne, kulturowe. I nikt w Polsce nie ma pomysłu, jak im sprostać. Ba, mało kto się nad nimi poważnie zastanawia.

Oczywiście artyści na te pytania odpowiadają po swojemu. Ale czasem głos zabierają. Zazwyczaj z fatalnym skutkiem. Szczególnie ciężko się słucha zajadle anty-PiS-owskich, często głupich i obraźliwych, opinii twórców starszego pokolenia. Im bardziej się ich ceniło, tym przykrzejsze wrażenia. Mamy najwyraźniej „czas wrzeszczących staruszków” – by użyć tytułu publicystycznej książki sprzed lat.

Jest jednak jakaś nadzieja. Wypowiedź Twardocha nie jest jedyną utrzymaną w takim duchu. W ostatnich dniach podobnie wypowiedział się w wywiadzie aktor i wokalista Paweł Domagała, którego jeden z aktywistów anty-PiS-u oskarżał o niewłaściwą postawę. A poszło o to, że w swoim przeboju śpiewał, że „nie chce żyć polityką” i woli zająć się dziećmi. Jeszcze wcześniej podobne oskarżenia spadły na Krzysztofa Zalewskiego, który w hicie „Początek” pisał: „Ja nie chcę iść pod wiatr”. I muzyk bardzo rozsądnie skomentował sprawę.

Wszystko to twórcy po trzydziestce, już świadomi i zainteresowani rzeczywistością społeczno-polityczną, ale jeszcze niezaangażowani w pozorne spory. Oby to był znak, że po „czasie wrzeszczących staruszków” nadchodzi „czas rozsądnych młodzieńców”.

Autor jest zastępcą dyrektora Programu III Polskiego Radia

Z zasady nie komentuję tego, co autor „Króla” mówi i pisze, ponieważ mówi i pisze bardzo wiele rzeczy właśnie po to, by je komentowano. Tym razem sprawa jest na tyle ważna, że robię wyjątek.

Twardoch rzeczywiście nie opowiada się po żadnej ze stron, dowalając raz Platformie, raz PiS. Ile w tym kalkulacji, to już inna sprawa. Ale zasadniczo ma rację. Eskalacja sporu między tymi partiami, w istocie przez lata dosyć sobie bliskimi, zamienia wszelką rozmowę na tematy fundamentalne w parodię debaty. Najważniejszym pytaniem w końcu i tak się okazuje, czy PiS wygra najbliższe wybory czy nie. Tymczasem każdy, kto cokolwiek rozumie ze współczesnego świata, wie, że za progiem czekają prawdziwe wyzwania cywilizacyjne, demograficzne, geopolityczne, technologiczne, kulturowe. I nikt w Polsce nie ma pomysłu, jak im sprostać. Ba, mało kto się nad nimi poważnie zastanawia.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?