- W sytuacji w samej końcówce pierwszej połowy nie miałem zbyt wielu możliwości innego uderzenia tej piłki. Była w powietrzu więc musiałem strzelać, nie było możliwości przyjąć i sobie poprawić. Spojrzałem tylko, że Neuer poszedł w swoją prawą stronę, więc uderzyłem w jego lewą. Ale udało mu się wystawić rękę i obronił. Piłka wyszła na róg. Przeciwko takiemu doskonałemu bramkarzowi czasem naprawdę tylko idealne uderzenie wpadnie do siatki. Zabrakło trochę szczęścia. Szczególnie, że chwilę później dobrze uderzyłem głową, ale obrońca wybił piłkę z linii bramkowej – wspominał kapitan reprezentacji Polski.
Graliście dość odważnie. Próbowaliście nawet pressingu na połowie Niemców.
Kilka razy nam to wyszło, ale bywało też tak, że podchodziliśmy do pressingu i tworzyła się zbyt duża przestrzeń między obrońcami a pomocnikami. W tę przestrzeń między liniami mogli wbiegać napastnicy reprezentacji Niemiec i spokojnie rozgrywać piłkę. Musimy zdecydowanie ten akurat element poprawić.
Łatwiej się grało, gdy dopingowało was z trybun tylu polskich kibiców?
Szczególnie w pierwszej połowie robiło to wrażenie, gdy atakowaliśmy na bramkę za którą cała trybuna była biało-czerwona.