Pozew został złożony w sądzie federalnym w stanie Illinois przez Amerykankę, której tożsamość została utajniona (znane są tylko jej inicjały „N.P.”) przeciwko firmie Standard Innovation, producentowi zabawek seksualnych z serii We Vibe oraz związanej z nimi aplikacji. Aplikacja ta pozwala użytkowniczkom skomponować własną „melodię” wibracji oraz daje dostęp do bonusów trybów pracy zabawek erotycznych. Użytkowniczka stwierdziła w pozwie, że kilkakrotnie używała wibratora We Vibe i odkryła, że obsługująca go aplikacja wysyła na serwery firmy Standard Innovation dane dotyczące tego kiedy go używała, w jaki sposób oraz jej adres e-mail.

Być może zaznajomiła się ona z odkryciami dwóch hakerów upublicznionymi kilka miesięcy temu na poświęconej cyberbezpieczeństwu konwencji Defcon w Las Vegas. Zauważyli oni, że zabawki seksualne We Vibe wysyłają duże ilości danych na serwery swojego producenta. Badali oni luki w zabezpieczeniach tego typu produktów. Po ich prezentacji, rzecznik firmy Standard Innovation, wskazywał, że dane wysyłane przez te zabawki seksualne do producenta są w dużej mierze anonimowe i służą one głównie badaniom rynku. W warunkach użytkowania aplikacji ma zostać wyraźniej ujęte to, że tego typu dane mogą być zbierane. Użytkowniczki mają też zyskać możliwość wycofania zgody na transmisję danych.

Jak dotąd podejrzenia związane z „korporacyjną inwigilacją” dotyczyły głównie innych elektronicznych urządzeń. Np. kilka lat temu Jason Huntley, brytyjski konsultant ds. IT i zarazem bloger znany jako DoctorBeat, przypadkiem odkrył, że telewizory Smart TV koreańskiego koncernu LG, wysyłają do korporacyjnej centrali dane dotyczące tego, jakie programy i jak długo są oglądane na ich ekranach. Zbierają też informacje o plikach znajdujących się na nośnikach podłączonych do telewizora. Robią tak, nawet jeśli użytkownik zablokuje funkcję zbierania danych. Koncern LG bronił się, że gromadzone w ten sposób informacje nie są danymi osobowymi, lecz jedynie danymi ilościowymi, które nie są przechowywane.„Inteligentne" telewizory coraz częściej wyposażone są w kamery do wideokonferencji, co rodzi u części zaniepokojonych klientów obawy, że taką „furtkę" wykorzystają hakerzy bądź rządowe agencje szpiegowskie. Pod wpływem tych obaw Microsoft musiał zrezygnować z pomysłu, by wymagać od klientów łączenia konsoli XBox One z kamerą używaną przez system Kinect (co umożliwiałoby m.in. rozpoznawanie twarzy użytkowników). Podglądające widzów telewizory z „Roku 1984" George'a Orwella są więc technologią, która może stopniowo stawać się częścią rzeczywistości. Nawet Orwell nie przewidział jednak wibratorów zbierających dane o swoich użytkowniczkach.