Czy placówki oświatowe mają prawo wymagać zaświadczeń o alergii u dziecka

Przedszkola i szkoły nie mają prawa wymagać zaświadczeń o alergii u dziecka.

Aktualizacja: 04.09.2020 09:21 Publikacja: 03.09.2020 17:00

Czy placówki oświatowe mają prawo wymagać zaświadczeń o alergii u dziecka

Foto: AdobeStock

Od początku roku gabinety lekarskie przeżywają oblężenie rodziców zgłaszających się po zaświadczenia o alergii czy astmie u uczniów. Wszystko dlatego, że placówki edukacyjne dają sobie prawo do odesłania kichającego dziecka do domu. B

Choć minister edukacji nazwał takie praktyki nieuzasadnionymi, wiele szkół i przedszkoli ma je w regulaminie.

Fałszywy trzeci migdał

„Proszę o zaświadczenie, że moje dziecko: – nie ma koronawirusa, – kaszle, bo ma astmę, – ma katar, bo ma »trzeci migdał«. Serio? Rodzice, dyrektorzy, pomyślcie... Co Wam dają te zaświadczenia? Gwarancję? Czy to ma sens" – napisała na Twitterze konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej prof. Agnieszka Mastalerz-Migas. Pod jej postem zaroiło się od komentarzy zarówno lekarzy zirytowanych prośbami o – najczęściej lewe – zaświadczenia, jak i zdesperowanych rodziców, tłumaczących, że drogi, bo najczęściej zdobyty podczas wizyty prywatnej, dokument chroni ich przed utratą pracy. Nie są bowiem w stanie łączyć aktywności zawodowej z opieką nad kilkulatkiem.

Czytaj także:

Szef MEN: absurdalne oświadczenia dla rodziców

Uczeń z kaszlem do izolatorium? Pytania do MEN

Stanowisko placówek jest jasne: „Rodzice przyprowadzają do przedszkola TYLKO DZIECI ZDROWE. KATAR TO TAKŻE CHOROBA. W przypadku stwierdzenia u dziecka alergii (np. przewlekły katar lub kaszel) rodzice są zobowiązani do przedłożenia zaświadczenia lekarskiego stwierdzającego alergię powodującą takie objawy" – czytamy na stronie Przedszkola nr 118 na warszawskim Nowolipiu.

A Przedszkole nr 88 Pod Zielonym Listkiem informuje na swojej stronie: „Podwyższona temperatura, kaszel, katar, osłabienie (bez względu na etiologię) wykluczają dziecko z możliwości uczęszczania do przedszkola. Wyjątek stanowią przypadki chorób przewlekłych potwierdzonych przez lekarza, np. alergia, astma. Rodzic przedkłada do wglądu zaświadczenie od lekarza(...)".

– Z jednej strony informacje o zdrowiu dziecka to dane wrażliwe i dyrektor nie może wymagać ich podawania. Z drugiej – praktyka powoduje, że dziecko z objawami chorobowymi musi być odizolowane i wzywa się rodziców, by je zabrano do domu, ze wskazaniem wizyty u lekarza. Co więcej, tak się stanie ponownie w kolejnych dniach. Dlatego rodzice przeważnie przedkładają zaświadczenia o chorobie przewlekłej, aby uniknąć takich kłopotów – tłumaczy Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty.

I dodaje, że przysyłanie chorego dziecka do placówki będzie mogło skutkować jej zamknięciem lub ograniczeniem działalności.

Brak Covidu bez testu

Lekarzy najbardziej jednak irytują zaświadczenia o braku zakażenia SARS-CoV-2. Nie tylko bowiem nie mogą ich wystawić bez wyniku testu na koronawirusa, ale na tłumaczeniu tego tracą czas, który mogliby poświęcić naprawdę chorym.

O interwencję w tej sprawie poprosiło ministra zdrowia i premiera Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia (PPOZ). Jak zaznaczyła jego prezes Bożena Janicka, lekarze nie mogą poświadczyć, że objawy występujące u dziecka, jak kaszel czy kichanie, nie są wynikiem zakażenia wirusem SARS-CoV-2, lecz przewlekłej choroby układu oddechowego. Prawo nie przewiduje bowiem takich zaświadczeń.

Prawnicy przyznają jej rację, podkreślając, że choć ostatnie rozporządzenia ministra edukacji narodowej i wytyczne GIS są bardzo ogólne i dyrektorom szkół oraz przedszkoli może być trudno je zastosować, to nie zwalnia ich to z działania na podstawie przepisów prawa.

Te słowa potwierdził wczoraj minister edukacji Dariusz Piontkowski. Odpowiadając na pytanie, czy rodzice muszą ponawiać oświadczenie dziecka zdrowego, którego wymagają niektóre szkoły, minister stwierdził, że takie oświadczenia nie mają sensu.

– Sytuacja jest dynamiczna i jedno oświadczenie ani jego nieustanne powielanie nie jest rozwiązaniem problemu – powiedział.

Marek Pleśniar z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty zastanawia się jednak, czy takich zaświadczeń nie powinno się usankcjonować prawnie.

– Być może warto wprowadzić podstawę prawną do żądania takich zaświadczeń. Na razie trzeba wierzyć w zdrowy rozsądek rodziców, nauczycieli i dyrektorów – mówi.

OPINIA:

Joanna Jędrzejewska , radca prawny, Kancelaria Kacprzak Kowalak i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni

Regulamin szkoły lub przedszkola nie jest wystarczającą podstawą prawną do żądania od rodziców przedkładania zaświadczeń czy oświadczeń o stanie zdrowia ich dziecka. W prawie oświatowym i medycznym również takiej podstawy nie znajdziemy. Lekarze nie chcą ich wydawać, bo żaden przepis ich do tego nie zobowiązuje. TXT - Krotko - 8.25 - L: Czasem grzecznościowo wydają zaświadczenie, że dziecko jest pod opieką np. alergologa, ale nie wszyscy. Rodzicom może być więc trudno uzyskać takie pismo. TXT - Krotko - 8.25 - L: Radzę im więc, aby poprosili dyrektora szkoły lub przedszkola, aby wskazał podstawę prawną uprawniającą go do żądania zaświadczeń o stanie zdrowia. Jeśli dyrektor uzależnia objęcie dziecka opieką od przedłożenia takiego dokumentu, również powinien wskazać, na jakiej podstawie chce to zrobić.

Od początku roku gabinety lekarskie przeżywają oblężenie rodziców zgłaszających się po zaświadczenia o alergii czy astmie u uczniów. Wszystko dlatego, że placówki edukacyjne dają sobie prawo do odesłania kichającego dziecka do domu. B

Choć minister edukacji nazwał takie praktyki nieuzasadnionymi, wiele szkół i przedszkoli ma je w regulaminie.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów