Jak pisze portal 300polityka.pl, premier Morawiecki i prezydent Duda pozostają w stałym kontakcie, po konfrontacyjnych wypowiedziach prezydenta Rosji.
Putin zarzucił Polsce udział w rozbiorze Czechosłowacji w 1939 roku, agresję ZSRR we wrześniu 1939 roku tłumaczył faktem utraty kontroli polskich władz nad armią, a ambasadora Polski w III Rzeszy Józefa Lipskiego nazwał "bydlakiem i antysemicką świnią".
Komentatorzy podkreślają, że antypolska aktywność rosyjskiego prezydenta nasiliła się po przyjęciu przez Parlament Europejski uchwały, w której potępiony został pakt Ribbentrop-Mołotow, a odpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej zostały obarczone Niemcy i ówczesny ZSRR.
O reakcję władz Polski na te wypowiedzi zwróciła się dziś kandydatka KO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jak pisze portal 300polityka.pl, prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki są w stałym kontakcie w związku ze słowami Putina i uzgodnili wspólne stanowisko.
Ma nim być oświadczenie, które wyda Morawiecki, a ma się ono ukazać w czasie, który ma dowodzić, że "wbrew wcześniejszym krytykom, Polska nie daje się wciągać w nerwowe, słowne przepychanki, a jej stanowisko jest utrzymane w tonie stanowczym, a jego termin pokazuje, że odbywa się na naszych warunkach".
Według rozmówców 300polityka.pl, o zamiarze niepodejmowania nerwowych działań w reakcji na rosyjskie prowokacje ma też świadczyć termin wezwania do MSZ rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa - w piątek wieczorem, "po wyczerpaniu cyklu medialnego".
– Polska pokazuje partnerom w NATO i UE, że zachowuje stalowe nerwy i nie daje się prowokować do działań gwałtownych – twierdzą źródła 300polityki, dodając, że polskie władze mają świadomość, iż rosyjskie prowokacje będą się nasilać w miarę zbliżania się rocznicy wyzwolenia Auschwitz-Birkenau.