Wezwanie rosyjskiego dyplomaty do MSZ ma związek z niedawnymi wypowiedziami prezydenta Władimira Putina, który kilka dni temu obarczył Polskę współodpowiedzialnością za "rozbiór Czechosłowacji".

Putin stwierdził wówczas, że wejście oddziałów Wojska Polskiego pod dowództwem gen. Bortnowskiego na teren Zaolzia oznaczało udział Polski w rozbiorze Czechosłowacji w 1938 roku.

Putin stwierdził także, że agresja wojsk radzieckich na Polskę 17 września 1939 roku była spowodowana tym, że polskie władze straciły kontrolę nad siłami zbrojnymi.

Prezydent Rosji krytycznie ocenił także postać ambasadora RP w Berlinie Józefa Lipskiego, który 26 stycznia 1934 podpisał polsko-niemiecką deklarację o niestosowaniu przemocy. Według Putina Lipski był "bydlakiem i antysemicką świnią”.

Według BBC Putin w ciągu ostatniego tygodnia aż pięciokrotnie wypowiedział się krytycznie na temat działań Polski w przededniu II wojny światowej.