– Jesteśmy zadowoleni, że niektóre kraje przestały kupować pewne rosyjskie materiały i towary – powiedziała rzeczniczka Departamentu Stanu Heather Nauert.
Według niej Rosja straciła kontrakty na eksport broni wartości ok. 3 mld dol. – To ok. 20–25 proc. naszego rocznego eksportu uzbrojenia. Ale w Moskwie nikt nic nie wie o jakichś zerwanych kontraktach – powiedział „Rzeczpospolitej” Aleksandr Chramczichin, ekspert z Instytutu Analiz Wojskowych i Politycznych.
Tydzień przed wystąpieniem Nauert Rosja podpisała umowę na dostawę 11 swoich najnowszych samolotów Su-35 do Indonezji za 1,1 mld dol. W styczniu w Dżakarcie był amerykański sekretarz obrony James Mattis i proponował tamtejszym władzom zerwanie rozmów z Rosjanami w zamian za dostawy używanych amerykańskich samolotów F-38. W przeciwnym razie Amerykanin groził przerwaniem dostaw części zamiennych do już kupionej amerykańskiej broni. Ale Indonezyjczycy wybrali Rosjan – prawdopodobnie dlatego, że około połowy należnej sumy zapłacą dostawami swoich towarów, m.in. oleju palmowego. Moskwa zgodziła się na te dość poniżające warunki, by za wszelką cenę sfinalizować kontrakt.
Dżakarta nie przestraszyła się groźby przerwania dostaw, przeżyła już taką w latach 1994–2004 z powodu walk w Timorze Wschodnim. – Nacisk USA jest mało efektywny, gdyż nasi kontrahenci, przystępując do negocjacji z nami, od razu wiedzą, że Waszyngton nie będzie bił im brawo z tego powodu – powiedział „Rzeczpospolitej” Igor Korotczenko, redaktor naczelny „Nacjonalnoj Oborony”.
– Większość naszych klientów ma dość skomplikowane stosunki z USA, trudno więc Amerykanom wywrzeć na nich presję – dodaje Chramczichin.