Prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński domaga się od byłego prezydenta Lecha Wałęsy przeprosin i wpłaty 30 tys. zł na cele społeczne za wpisy na Facebooku od czerwca do września 2016 roku.

Chodzi o zarzuty, że "Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r.".

Jak informuje "Radio Gdańsk", w sądzie nie ma ani Jarosława Kaczyńskiego, ani Lecha Wałęsy. Pojawili się tylko ich pełnomocnicy.

Lech Wałęsa gdy otrzymał pozew zapowiedział, że nie zamierza przepraszać. - "Wszystko, co Pan przygotował przeciw mnie na tych 15 stronach pozwu, potwierdzam, niczego się nie wypieram i z niczego nie będę się przed Panem i Pańskimi agentami wyciągniętymi z komuny tłumaczył. Kto ma rację, rozstrzygnie gdański sąd - napisał na Facebooku były prezydent.