Waga zmian wprowadzanych unijnym rozporządzeniem o ochronie danych, konieczność przystosowania się do nich większości świata biznesu oraz zainteresowanie mediów i organizacji pozarządowych tematem na pewno przełożyło się na taką frekwencję konsultujących i ich liczne uwagi.

Co istotne - jak podkreślała minister Anna Streżyńska w trakcie dzisiejszej konferencji - wiele z nich bardzo pozytywnie odnosiło się do zaproponowanych zmian, co zdaniem pani minister dobrze świadczy o jakości przygotowanego projektu bardzo trudnej ustawy. Takiej, która stara się pogodzić kreatywność, swobodę świata biznesu i konieczność wykorzystywania wielu danych, w tym danych osobowych na potrzeby rozwijania nowych usług z wolnością, prawami obywateli i ich poczuciem bezpieczeństwa. Istnieje konieczność wyważenia pomiędzy tymi interesami. I właśnie to staraliśmy się zapewnić powiedziała Streżyńska.

Stosunkowo najwięcej uwag budziły kwestie związane z certyfikacją, wiekiem dzieci, po którym mogłyby one samodzielnie wyrażać zgodę na wykorzystywanie ich danych w sieci (projekt zakłada, że takim granicznym wiekiem jest 13 lat), przepisami kodeksu pracy w zakresie korzystania przez pracodawców z monitoringu wizyjnego, zróżnicowania kar za naruszenie prawa ochrony danych osobowych dla podmiotów publicznych i prywatnych oraz koniecznością przeciwdziałania powstawania tzw. „fake organizacji".

Przykładowo część środowiska przedsiębiorców zwracała uwagę na to, że firmy mogą mieć opory przed ubieganiem się o uzyskanie certyfikatu zgodności stosowanych wewnątrz organizacji procedur z przepisami ochrony danych osobowych. W przypadku bowiem wykrycia nieprawidłowości w trakcie procedury oceny, przyszły urząd ochrony danych osobowych zobowiązany byłby do wszczęcia postępowania, a to – przynajmniej formalnie – mogłoby zakończyć się nałożeniem na przedsiębiorcę kary. Stąd postulat części środowiska, aby rozdzielić instytucję przeprowadzającą certyfikację od organu kontroli.

Liczne kontrowersje budzi także kwestia kar finansowych za naruszenie prawa i związanego z tym ryzyka powstania organizacji, które ze swoistego szantażowania przedsiębiorców uczynią sobie źródło dochodów. Podobny kazus występował przy instytucji niedozwolonych klauzul w umowach zawieranych z konsumentami. Istniały organizacje, które weryfikowały takie umowy, a po wykryciu w nich błędów dawały przedsiębiorcy propozycję skorzystania z ich „usługi" poprawienia wzorca, w przeciwnym wypadku kierowały sprawę do sądu (co zwykle kończyło się nałożeniem na firmę kary finansowej za naruszenie zbiorowych interesów konsumentów). Jak podkreślał Marek Zagórski, wiceminister cyfryzacji, na dalszym etapie prac nad ustawą ta kwestia na pewno będzie jeszcze poruszana.