To zjawisko oraz rosnące zarobki Polaków powodują, że klienci oczekują od centrów handlowych coraz szerszej oferty rozrywkowej i gastronomicznej. Pojęcie galerii handlowej może zupełnie zniknąć. Pojawia się bowiem „galeria społecznościowa".

Mamy w Polsce ponad 11 mln metrów kwadratowych nowoczesnych powierzchni handlowych. Z tego restauracje, kawiarnie i bary szybkiej obsługi zajmują dziś 10–15 proc. Specjaliści rekomendują, by w nowo otwieranych galeriach było to już 20 proc., a według wielu ekspertów wkrótce ta liczba dobije do 25 proc. Dla porównania: jeszcze dziesięć lat temu było zaledwie około 5 proc.

Ten trend z galerii handlowych przenosi się zresztą także do centrów wyprzedażowych. Dziś nie wystarczy już outlet pełen sklepów z towarami przecenionymi o połowę. Także w takich miejscach klienci łakną gastronomii i rozrywki. I ją dostaną, bo w budowanych właśnie w Polsce kilku nowych outletach projektuje się nie tylko markety, butiki i restauracje. Powstaną tam również kluby fitness, kręgielnie, no i oczywiście kina.

Pytanie jednak, co dalej. Co pojawi się, kiedy spowszednieją nam kręgle i siłownie obok sklepów z żywnością i konfekcją? Może budowane w przyszłości centra pójdą wzorem poznańskiego Starego Browaru, kuszącego sztuką, wystawami artystów i monumentalną rzeźbą Igora Mitoraja przy wejściu. Ale może stanie się i tak, że wezmą przykład z pewnego kompleksu handlowego pod Berlinem, który proponuje swoim klientom również bogatą ofertę... erotyczną. Albo jeszcze inaczej, może będzie jak w Dubaju, gdzie do centrum handlowego przyciąga ogromne akwarium z rekinami oraz sprowadzony z Australii krokodyl gigant.