Ostatnimi naprawdę dużymi projektami, które ulokowano w Polsce, były fabryki silników Mercedesa w Jaworze i dostawczych volkswagenów we Wrześni, a także potężny zakład LG Chem w Kobierzycach, który już dostarcza baterie do aut elektrycznych.

Nie znaczy to, że Polską przestały się interesować branżowe koncerny. Swoje zakłady rozwija Toyota, która tworzy u nas centrum kompetencyjne napędów hybrydowych, fabrykę silników w Tychach uruchomił niedawno koncern PSA. Swoje zakłady rozbudowywały lub rozbudowują m.in. Adient w Skarbimierzu, Valeo w Chrzanowie, Faurecia w Legnicy, Aweco w Tychach, Autoliv w Jelczu-Laskowicach czy Kirchhoff w Mielcu i Gliwicach. Nie wspominając o producentach ciężarówek i autobusów. Kilku innych producentów komponentów motoryzacyjnych otworzyło nowe fabryki. Wartość ubiegłorocznej produkcji wytwórców części i komponentów motoryzacyjnych zbliżyła się do 89 mld zł. To prawie 5 proc. więcej niż rok wcześniej. Jednak w porównaniu z 2017 r. pod kreską znalazły się fabryki samochodów, których wartość produkcji zmalała o 2 proc., do 55,1 mld zł. To przede wszystkim konsekwencja znacznego spadku produkcji w gliwickiej fabryce Opla i tyskim Fiacie, który – po utracie pandy – wciąż nie może się doczekać decyzji o nowym modelu. Na plusie znalazły się za to specjalizujące się w samochodach dostawczych zakłady Volkswagena, w których – jako jedynych w grupie VAG – powstaje także elektryczny model VW Crafter.

Stąd decyzja PSA, by w Gliwicach ulokować produkcję samochodu dostawczego, z punktu widzenia stabilności polskiej fabryki jest dobrą wiadomością, bo ten rynek podlega zdecydowanie mniejszym wahaniom, co więcej, poszczególne modele „żyją" zdecydowanie dłużej niż w przypadku aut osobowych. Kolejnym plusem jest informacja, że będzie to pojazd, który może się pojawić także w wersji elektrycznej, czyli znakomicie wpisze się w obecne trendy. Ważne jest także to, że do uruchomienia produkcji będą potrzebni nowi pracownicy. W sumie, same plusy.

Powiedzmy sobie szczerze – walkę o nowe fabryki samochodów osobowych przegraliśmy z kretesem, oddając kolejne inwestycje Czechom, Słowakom i Węgrom. Decyzja Opla może jednak uczynić z Polski ważnego producenta samochodów dostawczych. Jeśli dodamy do tego znaczące miejsce naszego kraju na mapie produkcji nowoczesnych silników (PSA, Toyota, Mercedes, Fiat) i komponentów niezbędnych do wytwarzania samochodów elektrycznych (przede wszystkim baterii, które już wytwarza warta ponad 5 mld zł fabryka LG Chem w Kobierzycach, a ma je także produkować nowy zakład Mercedesa w Jaworze), to perspektywy branży rysują się obiecująco. To także wskazówka dla rządu, jakich inwestorów poszukiwać i jakich zachęcać do lokowania swoich projektów w Polsce. A jeśli przy okazji wyjdzie nam jeszcze jakiś narodowy samochód elektryczny, będzie naprawdę cudownie. Ale nie to powinno być najważniejsze.