Sytuacja ma związek z zasadami wymiany informacji bankowej zgodnie z międzynarodowymi standardami CRS (Common Reporting Standard for Automatic Exchange of Financial Account Information) wprowadzonym zgodnie z ustaleniami OECD. Teraz banki szczegółowo sprawdzają konta nierezydentów (osób fizycznych i firm) i występują o dodatkowe dokumenty, których dotąd przedstawiać dotychczas klienci nie musieli.
Jak dowiedziała się gazeta RBK, w wielu wypadach sprawdzanie doprowadza do ograniczeń praw klientów dysponowania swoimi pieniędzmi. W jednym ze szwajcarskich banków z top-5 tysiące Rosjan jest zagrożonych blokadą kont „ze względu na pojawienie się zmiany w rezydencji podatkowej".
Globalna wymiana informacją finansową zgodne z mechanizmem jedynego standardu automatycznej informacji podatkowej OECD odbywa się w dwóch etapach, w zależności od obowiązującego w danym kraju prawa. Pierwszy etap obejmuje ponad 100 krajów, które bezpośrednio uczestniczyły w opracowaniu i przyjęciu nowych rozwiązań. On zakończył się 30 września 2017 r. Drugi - dla pozostałych państw i ich obywateli, m.in. Rosji, zostanie przeprowadzony do 30 września 2018 r.
Szczególnie uważnie organy kontrolne przyglądają się największym bankom, gdzie pieniądze ulokowali m.in. Rosjanie (politycy, oligarchowie, koncerny) z tzw. listy kremlowskiej, opublikowanej przez Biały Dom. Do tego praktyka kontroli objęła też mniejsze banki, w których dotąd rachunki Rosjanie mogli otworzyć na podstawie danych z paszportu.
Co najbardziej interesuje kontrolujących? Po pierwsze źródło pochodzenia ulokowanych pieniędzy. Banki występują do klientów o zaświadczenia o dochodach, by porównać je z tym, co leży na kontach. Jeżeli klient nie jest w stanie przedstawić wiarygodnego źródła posiadanych pieniędzy, banki mają dwie drogi postępowania: ograniczenie operacji z pieniędzmi na podejrzanym koncie lub podniesienie opłat za obsługę konta.