Kąpiel w Morzu Martwym jest dla turystów odwiedzających Jordanię i Izrael zazwyczaj wypoczynkiem po zwiedzaniu Petry lub Jerozolimy. Większą niż pobyt w Ejlacie czy Akabie, bo tam są zwykłe plaże. Nad Morzem Martwym jest niezwykła - pozornie brudna, bo nie ma tam żółtego piasku. Kąpiel z powodu wysokiego zasolenia pozwala na utrzymywanie się na powierzchni bez jakiegokolwiek wysiłku. Ale największą atrakcją są właśnie tony błota bogatego w najróżniejsze minerały, powodującego, że po jego zmyciu skóra staje się wyjątkowo gładka, oraz zdjęcie twarzy wysmarowanej paćką wyciągniętą z brzegu morza. Tego nie ma nigdzie indziej. W dodatku jeszcze za te atrakcje nie trzeba płacić, tak samo jak i za dostęp do pryszniców.
Czytaj także: Zmowa izraelskich biur podróży. Zarabiają krocie na Auschwitz
Morze znika jednak w niepokojącym tempie, powiększa się natomiast otaczająca je pustynia. Główny powód to wysychanie Jordanu, rzeki która zasila wodami Morze Martwe. Coraz więcej za to pobiera się z niej wody do nawadniania pól i tłoczy do wodociągów. Do kurczenia się morza przyczynia się również wydobywanie minerałów z jego dna - 250-350 milionów metrów sześciennych rocznie. Największą firmą zajmującą się eksploatacją jest izraelska Dead Sea Works, należącą do chemicznego koncernu ICL, która otrzymała na tę działalność 70-letnią koncesję - pisze Reuter.
Dlatego rząd izraelski postanowił wypowiedzieć jej umowę przed terminem, obawiając się nie tylko rosnącej rabunkowej działalności wydobywczej, ale i wstrzymania nowych inwestycji w ostatnich latach obowiązywania koncesji, która wygasa w 2030 roku. Na rok 2022 planowany jest nowy przetarg.
Galit Cohen, przedstawiciel Ministerstwa Środowiska Izraela zapowiada, że celem rządu jest zrównoważenie zysków firmy z ochroną Morza Martwego. Na razie ICL wydobywa z dna tysiące ton błota dziennie, nie licząc się z ubytkami wody z akwenu. Nie komentuje planów ministerstwa, ograniczając się do stwierdzenia, że raport resortu został przeczytany z zainteresowaniem. Rok temu ICL nie ukrywał, że oczekuje wydłużenia koncesji na długo po 2030 roku. Przy tym firma podkreślała, że liczy na korzystniejsze warunki eksploatacji, bo wartość Morza Martwego nieustannie maleje.