Świadomość, że Brexit będzie miał poważne konsekwencje gospodarcze mieli zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy opuszczenia Unii przez Zjednoczone Królestwo. Jednak kolejne analizy i prognozy wskazują, że dla niektórych sektorów gospodarki negatywne skutki Brexitu mogą przybrać katastrofalne wręcz rozmiary.

Sam Woods, zastępca naczelnika Banku Anglii, ostrzegał brytyjskich parlamentarzystów, że po Brexicie z londyńskiego City może dosłownie w jeden dzień zniknąć 10 tysięcy miejsc pracy. A to będzie tylko początek. Analizy banku wskazują bowiem, że wcześniejsze prognozy innych podmiotów mówiące o utracie tylko w sektorze finansowym 75 tysięcy miejsc pracy w krótkim czasie po Brexicie są bardzo prawdopodobne.

Prognozy dotyczące utraty 75 tysięcy miejsc pracy oparte są na założeniu, że w momencie opuszczenia Unii relacje gospodarcze UE-Wielka Brytania oparte będą na regułach Światowej Organizacji Handlu bez okresu przejściowego. Taki scenariusz oznacza też olbrzymie straty we wpływach z podatków – szacuje się, że mogą one wynieść 10 mld funtów.

Wood już wcześniej ostrzegał, że należałoby zakończyć negocjacje dotyczące okresu przejściowego przynajmniej przed Bożym Narodzeniem. Teraz przypomniał o tym, podkreślając, że firmy potrzebują stabilnych warunków do działania, a Bank Anglii potrzebuje czasu by podpisać porozumienia z bankami i firmami finansowymi z UE, by mogły działać na brytyjskim rynku po Brexicie.

Dzień wcześniej Andrew Bailey, szef Urzędu ds. postępowania finansowego, ostrzegał parlamentarzystów, że banki mogą zacząć dokonywać nieodwracalnych przenosin miejsc pracy do krajów UE, o ile nie zyskają pewności dotyczących warunków Brexitu do końca roku.