To, jakie prawa przysługują podróżującym samolotem, regulują szczegółowo przepisy unijne z 2004 r. W skrócie: jeśli lot opóźniony jest o dwie godziny lub więcej, przewoźnik ma obowiązek zaoferować pasażerom darmowy posiłek i napój. Jeśli lot zostanie przesunięty na kolejny dzień, linia musi zapewnić pasażerom nocleg i wyżywienie oraz transport do hotelu. Za lot odwołany lub opóźniony o trzy godziny i dłużej podróżujący ma prawo do rekompensaty finansowej w wysokości 250 euro dla lotów na dystansie do 1500 km, 400 euro na trasie 1500-3500 km i 600 euro przy większych odległościach. Pasażer może domagać się także odszkodowania (do 1200 euro) za zgubiony lub zniszczony bagaż. Pod warunkiem, że do wszystkich utrudnień w podróży doszło z winy przewoźnika. Tyle w teorii.
Czytaj także: Odszkodowanie za odwołany lot - kiedy przysługuje
Tymczasem w praktyce
W rzeczywistości linie lotnicze niechętnie przyznają rekompensaty. Z ubiegłorocznego raportu przygotowanego przez europejskie organizacje konsumenckie wynika, że jedynie jednemu na czterech pasażerów przyznawane jest przysługujące mu odszkodowanie od przewoźnika lotniczego. Tylko jeden na dwóch podróżnych otrzymuje posiłek, kiedy lot jest opóźniony, a zaledwie 15 proc. zadośćuczynienie za zniszczony lub zgubiony bagaż.
Linie lotnicze najczęściej tłumaczą, że do opóźnienia doszło nie z ich winy i próbują odsyłać pasażerów z kwitkiem. Tak było np. w przypadku holenderskiej pasażerki Coriny van der Lans, której przewoźnik nie chciał zapłacić odszkodowania, bo uznał, że nie ponosi odpowiedzialności za usterkę samolotu. Sprawa trafiła ostatecznie do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) w Luksemburgu, który w 2015 r. orzekł, że „nawet w przypadku odwołania lotu z powodu nieprzewidzianych problemów technicznych przewoźnicy lotniczy są zobowiązani do wypłaty pasażerom odszkodowania". Do dzisiaj na wyrok TSUE powołuje się wielu podobnie poszkodowanych.
– Zgodnie z prawem rekompensata nie przysługuje, jeśli samolot spóźnił się lub nie odleciał z przyczyn niezależnych od przewoźnika. Chodzi tu o sytuacje wyjątkowe, takie jak strajk kontrolerów lotu, klęski żywiołowe czy przewrót polityczny. Tutaj, nawet jeśli linia lotnicza dołoży wszelkich starań, to samolot i tak będzie opóźniony albo nie odleci. Natomiast każda usterka samolotu, wymiana części, choroba pilota czy strajk pracowników linii lotniczych traktowane są jako wina przewoźnika – mówi DW Marcin Maciejewski, adwokat z serwisu delayfix.com wspierającego pasażerów w zakresie uzyskiwania rekompensat.