Bank Japonii miał dotychczas opinię jednego z najbardziej „gołębich” banków centralnych świata. Zaskoczeniem było więc to, że zdecydował się na lekkie zmniejszenie zakupów obligacji w ramach programu QE. Zmniejszył zakupy japońskich obligacji o zapadalności od 10 do 25 lat o 10 mld jenów (89,6 mln USD) do 190 mld jenów. Była to pierwsza ich redukcja od grudnia 2016 r. Ograniczył też zakupy obligacji o zapadalności większej niż 25 lat o 10 mld jenów do 90 mld jenów.

W reakcji na decyzje Banku Japonii, jen umocnił się o 1 proc. wobec dolara. W środę rano za 1 USD płacono 111,4 jenów. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła o 7 pb do 2,55 proc., czyli najwyższego poziomu od marca 2017 r.

- Ogólnie redukcje zakupów obligacji nie są wielkim szokiem, gdyż przyjęta przez Bank Japonii strategia kontroli nad krzywą rentowności obligacji przewidywała powolne zmniejszanie zakupów. Jednakże prezes Banku Japonii Haruhiko Kuroda mówił ostatnio dużo o problemach jakie stwarza sektorowi finansowemu przedłużony okres negatywnych stóp procentowych, więc jest trochę spekulacji, że Bank Japonii będzie powoli zmierzał w stronę zacieśniania polityki pieniężnej – twierdzi Steven Barrow, analityk Standard Banku.

- Jeśli bank centralny, który najbardziej wytrwale stosuje QE nie zwalnia tempo zakupów, to czy to oznacza, że inni, a zwłaszcza Fed i Europejski Bank Centralny, zaczną szybciej zacieśniać politykę pieniężną? – pyta Chris Beauchamp, analityk z firmy IG.