Rz: Czy wprowadzenie alternatywnego modelu aplikacji na uniwersytetach ma sens?
Maciej Bobrowicz: Model przygotowywania zawodowego warto unowocześniać i poprawiać. To poważna sprawa i wymaga poważnej debaty, niekoniecznie opierającej się tylko na jakiejś mitycznej petycji autorstwa anonimowych studentów. Ministerstwo Sprawiedliwości nadzoruje przecież aplikacje, a samorządy prawnicze składają sprawozdania z ich realizacji. Oczywiście jesteśmy gotowi rozmawiać z ministerstwem o różnych zmianach, ale rozpoczynanie tej dyskusji od doniesień prasowych jest nie na miejscu.
Samorząd radcowski już rok temu nie uznawał modelu aplikacji za idealny, skoro na zjeździe przyjął uchwałę zalecającą wzbogacenie go o praktyki w prokuraturze czy szkolenia z technik sprzedaży. Dlaczego więc nie dopuścić aplikacji na uczelniach?
Realizujemy tę uchwałę. Stale konsultujemy model i metodologię nauczania z ekspertami krajowymi i zagranicznymi. Rozważamy taką zmianę systemu kształcenia, by np. zamiast wykładów z poszczególnych gałęzi prawa nauczać raczej o praktycznych zespołach zagadnień, m.in. o procesie inwestycyjnym. To wymaga wiedzy z różnych gałęzi prawa. Chcemy też wprowadzić oryginalną, ale skuteczną formę nauczania – gry. Taka forma wciąga aplikantów znacznie bardziej niż zwykły wykład. Mogłyby to być np. gry negocjacyjne lub dotyczące budowy zespołu w kancelarii. Być może to brzmi nieprawdopodobnie, ale z doświadczeń amerykańskich kolegów wynika, że taka forma szkoleń daje bardzo dobre efekty. Już za kilka miesięcy będziemy mieli gotową koncepcję kompleksowych zmian.
Niektórym uniwersytetom też nie brakuje inwencji w formach kształcenia, zresztą zatrudniają tych samych prawników, którzy prowadzą zajęcia na aplikacjach...