Dlaczego żaden sąd, który skazywał Marka Falentę, nigdy nie przesłuchał Łukasza N., kelnera i głównego świadka oskarżenia – mimo wielu wątpliwości w jego zeznaniach?
Argumenty adwokata Falenty, który walczy o wyjście z więzienia i uniewinnienie, poznała „Rzeczpospolita" za zgodą Sądu Najwyższego. Najprawdopodobniej zaraz po wakacjach rozpozna on skargę kasacyjną. Wątpliwości wpisują się w nową wersję zdarzeń, którą w listach do najważniejszych osób w państwie wyjawił Falenta. Czy Sąd Najwyższy weźmie je pod uwagę?
Pisaliśmy o tym: Falenta pod wymuszoną obserwacją psychiatryczną
Kelner kręci, sąd wierzy
Biznesmen w grudniu 2017 r. został prawomocnie skazany na 2,5 roku więzienia za zlecenie podsłuchów w restauracjach (wyrok sądu okręgowego podtrzymała apelacja). Uciekł do Hiszpanii, skąd go sprowadzono, więc odsiadkę zaczął dopiero w czerwcu. Wcześniej składał wnioski o ułaskawienie i odroczenie wykonania kary – bez powodzenia.
Teraz ostatnią deską ratunku jest dla Falenty kasacja, którą jego obrońca, mec. Marek Małecki wniósł do Sądu Najwyższego – wyrokowi Sądu Apelacyjnego zarzuca „rażące naruszenie prawa", mogące mieć istotny wpływ na rozstrzygnięcie.