Szlachetni jak władza ludowa - wynagrodzenia aplikantów adwokackich komentuje Andrzej Nogal

Naczelna Rada Adwokacka udaje Janosika?

Aktualizacja: 06.03.2018 15:30 Publikacja: 06.03.2018 12:47

Andrzej Nogal

Andrzej Nogal

Foto: tv.rp.pl

Adwokaci są przedsiębiorcami, którzy zatrudniają aplikantów na warunkach rynkowych. Jeżeli zatem Naczelna Rada Adwokacka uważa, że aplikanci zasługują na lepsze warunki zatrudnienia, to powinna sama podpisywać z nimi umowy o pracę i finansować je z własnego budżetu. Coś podobnego było w czasach PRL i taki krok niewątpliwie wpisuje się w rekonstrukcyjne praktyki obecnej epoki. Idąc krok dalej, znieść należy słone opłaty za aplikację, tak aby w ten sposób wymiernie wspomóc aplikantów. Tymczasem współautorka uchwały niedawno publicznie deklarowała, że nie zatrudnia i nie zatrudni swego aplikanta na umowę o pracę.

Kto ma dokładać do interesu?

W czasach PRL władza ludowa dbała o warunki mieszkaniowe klasy robotniczej w ten sposób, że prywatne domy objęte były publiczną gospodarką lokalową. Urzędnicy przydzielali najemców do tych domów, pozostawiając łaskawie pokój czy dwa właścicielowi. Ci najemcy z kwaterunku płacili bardzo niski czynsz urzędowy, a za utrzymanie kamienicy w dobrym stanie odpowiedzialny był prywatny właściciel. Musiał on z reguły dokładać do interesu, bo zbierane czynsze pokrywały ułamek kosztów. Niemniej jednak władza była dumna, że w ten sposób pomaga ludowi, nie obciążając przy tym państwowej kiesy.

Ostatnie dni przyniosły powrót do tej tradycji. Najpierw dowiedzieliśmy się, że radca prawny z Poznania odpowie dyscyplinarnie za proponowanie szkoleń praktycznych w swojej kancelarii za 2500 zł, a kilka dni później NRA odpowiedziała na to nowe zjawisko uchwałą, nakazującą adwokatom zatrudnianie aplikantów na „godnych" warunkach. Uchwałę tę w mediach zachwalają członkowie NRA Joanna Parafianowicz i Rafał Dębowski. Wielka szkoda, że nie pochwalili się przy tym, ilu oni sami zatrudniają aplikantów i na jakich warunkach, tak aby ogół prostych adwokatów dowiedział się, co oznaczają owe „godne" warunki i mógł w ten sposób naśladować członków swoich władz naczelnych.

Domyślać się jedynie można, że obecne warunki rynkowe nie są zgodne z idealistycznymi ambicjami projektodawców.

Ja zaś uważam, że uchwała ta stanowi wyraz oderwania się niektórych członków NRA od brutalnych realiów rynkowych, w których działa ogół adwokatów. Szeregowi adwokaci nie zarabiają bynajmniej kokosów, muszą liczyć każdy grosz w swoich kancelariach, nie mają także zwyczaju ani ochoty ponosić wyższych wydatków na funkcjonowanie swoich kancelarii, niż jest to konieczne.

Przypomnijmy sobie zatem elementarz ekonomii. Pracodawcy zatrudniają pracowników, aby mieć zysk, i zazwyczaj płacą im stawki rynkowe. Dotyczy to także zasad zatrudniania aplikantów w kancelariach. Jeżeli adwokat uważa, że aplikant przynosi mu wymierne korzyści finansowe, to go odpowiednio wynagradza. Jeżeli zaś patron przyjął aplikanta z obowiązku (patron z urzędu), albo dla splendoru, a aplikant jedynie gawędzi z nim, przegląda jego akta oraz służy zastępstwami na urzędówkach karnych, to jest adekwatnie wynagradzany.

W tym miejscu podkreślić należy, że korzyść z objęcia aplikanta patronatem jest często iluzoryczna, natomiast koszty jak najbardziej wymierne. Chodzi tu nie tylko o koszty finansowe, ale i o czas poświęcony na edukowanie aplikanta, odpowiedzialność prawną za jego błędy, oraz o dzielenie się z nim swoim pomysłem biznesowym i cały know-how. Pamiętać przy tym trzeba, że obecna pozycja aplikanta jest hybrydą dawnego modelu aplikacji, w którym aplikant był czeladnikiem, z nowym, w którym aplikant jest uczestnikiem płatnego szkolenia podyplomowego.

Niech sami zrezygnują

Jeżeli zaś NRA marzy się powrót do przeszłości, to przypomnę, że w czasach PRL aplikacja była bezpłatna, a aplikanci mieli zawarte umowy o pracę z izbami adwokackimi. Moim zdaniem konsekwentnym krokiem władz naczelnych byłaby zatem uchwała nakazująca okręgowym radom zwolnienie wszystkich aplikantów z czesnego, oraz pokrywanie ich kosztów z budżetów rad.

Z pewnością działacze samorządowi zrezygnują ze słonych wynagrodzeń za wykłady dla aplikantów, co drastycznie zredukuje koszty aplikacji. Skoro bowiem działacze oczekują od szeregowych adwokatów zapewnienia aplikantom „godziwych" warunków zatrudnienia, to i sami nie powinni na tychże zarabiać.

Autor jest adwokatem

Adwokaci są przedsiębiorcami, którzy zatrudniają aplikantów na warunkach rynkowych. Jeżeli zatem Naczelna Rada Adwokacka uważa, że aplikanci zasługują na lepsze warunki zatrudnienia, to powinna sama podpisywać z nimi umowy o pracę i finansować je z własnego budżetu. Coś podobnego było w czasach PRL i taki krok niewątpliwie wpisuje się w rekonstrukcyjne praktyki obecnej epoki. Idąc krok dalej, znieść należy słone opłaty za aplikację, tak aby w ten sposób wymiernie wspomóc aplikantów. Tymczasem współautorka uchwały niedawno publicznie deklarowała, że nie zatrudnia i nie zatrudni swego aplikanta na umowę o pracę.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe