Ciężko było wygrać drugie wybory z rzędu, kto był pana największym przeciwnikiem do fotela dziekana i jak potoczyły się wybory w Rzeszowie?
Marek Skierczyński, dziekan OIRP w Rzeszowie:
Na Podkarpaciu mamy 260 aplikantów radcowskich i ponad tysiąc radców prawnych. Z tej liczby 450 radców wykonuje zawód w stosunku pracy i tyleż funkcjonuje w kancelariach radcowskich lub spółkach. Jesteśmy najliczniejsza grupą wśród wszystkich zawodów prawniczych. Szczególna, wielce zaszczytna ale i odpowiedzialna rola przypada w naszej korporacji właśnie dziekanom rad. Zrozumiałem jest wiec, że wybory na tę funkcję wzbudzają zawsze duże emocje. Pyta Pan o przeciwnika? Cóż, największym przeciwnikiem dla siebie byłem chyba ja sam. Zastanawiałem się bowiem nad kandydowaniem na kolejną kadencję i w konsekwencji uległem namowom części środowiska, uznając że warto jeszcze kontynuować to co się zaczęło. Przy braku zgłoszeń kontrkandydatów pozostałem sam w szrankach wyborczych.
Jakie Pan mecenas ma pomysły na działanie Izby Rzeszowskiej w nowej kadencji?
W samorządzie działamy zespołowo. Przy zaangażowaniu wszystkich moich koleżanek i kolegów wybranych do władz Izby chcemy kontynuować działania na rzecz wzrostu prestiżu i wizerunku radców prawnych, sięgać coraz śmielej po nowoczesne narzędzia związane z elektroniką i Internetem, zadbać o dobre wdrożenie nowego programu aplikacji radcowskiej, zachować wysoki poziom etyki zawodowej radców prawnych, doskonalić postępowanie dyscyplinarne i nie zapominać o radcach prawnych - seniorach, tych którzy najaktywniejsze lata swojej pracy zawodowej mają już za sobą.