Zmniejszenie biurokracji, obniżenie składek, wzmocnienie głosu prawniczego samorządu – takie argumenty za połączeniem korporacji adwokackiej i radcowskiej podnosili studenci podczas debaty, która odbyła się na Uniwersytecie Warszawskim. Przedstawiciele obu samorządów, którzy brali udział w debacie, są jednak sceptyczni co do takiego połączenia.
- Powinniśmy działać razem, ale osobno. Tak, żeby szanować własną tradycję i odrębność, a w ważnych sprawach działać wspólnie – mówi Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.
Nie ma atmosfery
Arkadiusz Bereza, wiceprezes Krajowej Rady Radców Prawnych, oceniał, że kiedyś do takiego połączenia może dojść. Podkreślał jednak, że dziś nie ma odpowiedniego klimatu, co ilustrują uchwały organów obu samorządów. Kilka lat temu do połączenia zawodów chciało doprowadzić Ministerstwo Sprawiedliwości. Spotkało się to jednak z oporem. Mecenas Dębowski podkreślał, że większość członków jego samorządu była przeciwna połączeniu w ogóle, a zwłaszcza połączeniu siłowemu.
Prezes Bereza z kolei przypominał, że wówczas problemem dla środowiska adwokackiego było to, że radcy mogą być zatrudnieni na etacie. Radcy nie wyobrażali sobie rezygnacji z tej możliwości.
Biurokracja a składki
Dziś, po kilku latach od tych pomysłów, temat wraca. Paweł Skuczyński z fundacji Instytut Etyki Prawniczej (Instytut wraz ze Studenckim Stowarzyszeniem Etyki Prawniczej był organizatorem akcji) przypominał, że właśnie znika ostatnia różnica między samorządami. Za rok i adwokaci, i radcy będą mogli występować w roli obrońców w sprawach karnych.