Reformatorski, a właściwie wręcz rewolucyjny projekt założeń nowego prawa o adwokaturze przygotowali prawnicy, działacze Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka: Adam Bodnar, Łukasz Bojarski oraz Filip Wejman. Opracowali go z własnej inicjatywy, uznając, że - zamiast fragmentarycznych zmian - tylko spójna i całościowa koncepcja może służyć rozszerzeniu dostępu obywateli do pomocy prawnej.
- To na razie projekt prywatny, ale już zainteresowali się nim parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej -poinformował Łukasz Bojarski podczas piątkowej prezentacji dokumentu w Instytucie Spraw Publicznych. Projekt wzbudził zainteresowanie w środowiskach prawniczych.
Jego autorzy uważają, że podział na adwokatów i radców jest dziś przeżytkiem, zwłaszcza że uprawnienia obu profesji są bardzo zbliżone (radcy nie mogą tylko bronić w sprawach karnych). Dlatego proponują połączenie i utworzenie jednej silnej liczebnie korporacji: nowej adwokatury. Proponują także zastąpienie obecnej 3,5-letniej aplikacji przeprowadzanym corocznie państwowym egzaminem kompetencyjnym. - Dziś aplikacja, zwłaszcza radcowska, to fikcja - mówił Bojarski. - A egzamin powinien być bardzo trudny, kilkudniowy, taki, którego nie dałoby się zdać bez pewnej praktyki. Jego zaliczenie dawałoby tytuł adwokata i prawo wykonywania tego zawodu.
-Prawnicy, którzy by go nie uzyskali, mogliby także świadczyć usługi prawne, ale bez stawania przed sądem i pod warunkiem wykupienia polisy OC - wyjaśniał Adam Bodnar.
Jeszcze bardziej radykalną propozycję zaprezentował Filip Wejman. To pomysł połączenia w jeden trzech zawodów prawniczych: adwokata, radcy i notariusza, oraz likwidacji odrębnego notariatu. Po zdaniu egzaminu uzupełniającego adwokaci mogliby wykonywać czynności notarialne, a notariusze - adwokackie. - Dzięki temu ich usługi stałyby się bardziej dostępne. Nie potrzeba odrębnego zawodu notariusza - tłumaczył.