Posłowie chcą uchwalić przepisy zezwalające absolwentom prawa na reprezentowanie stron w procesach cywilnych przed sądami rejonowymi. Samorządy adwokacki i radcowski przestrzegają klientów przed brakiem kompetencji magistrów. Na rynku tymczasem działa już sporo doradców prawnych.
Korzystają z furtki, jaką jest art. 87 § 1 kodeksu postępowania cywilnego, który przewiduje, że pełnomocnikiem strony może być m.in. osoba sprawująca zarząd jej majątkiem lub interesami albo działająca na podstawie stałej umowy zlecenia, jeżeli przedmiot sprawy wchodzi w jego zakres. Pełnomocnik nie musi być prawnikiem.
Problemem dla doradców jest różna interpretacja tego przepisu przez sądy. Nierzadko nie chcą dopuszczać ich do reprezentacji, bojąc się fikcyjnych umów, które mają tylko legitymizować udział prawnika w danej sprawie sądowej. A nieważne pełnomocnictwo oznaczać może nieważność całego postępowania.
– Obsługuję miesięcznie około dziesięciu spraw sądowych. Mam z klientem umowę o zarządzanie jego interesami. Jeden sąd dopuszcza mnie do udziału w sprawie o wydanie nieruchomości, a drugi uważa, że nie mogę być pełnomocnikiem, gdy chodzi o zasiedzenie nieruchomości – opowiada Dariusz Kostyra, mający kancelarię doradztwa w Warszawie.
Podobne doświadczenia ma Kamil Zieliński ze Szczecina, który doradztwem zajmuje się od 1993 r.: