Reklama

Magistrowie prawa już chodzą do sądów

Na rynku działa wielu doradców prawnych. Występują w sądach, korzystając z niejasnego przepisu. To furtka, którą sądy albo otwierają, albo zamykają

Publikacja: 01.08.2011 05:00

Magistrowie prawa już chodzą do sądów

Foto: www.sxc.hu

Posłowie chcą uchwalić przepisy zezwalające absolwentom prawa na reprezentowanie stron w procesach cywilnych przed sądami rejonowymi. Samorządy adwokacki i radcowski przestrzegają klientów przed brakiem kompetencji magistrów. Na rynku tymczasem działa już sporo doradców prawnych.

Korzystają z furtki, jaką jest art. 87 § 1 kodeksu postępowania cywilnego, który przewiduje, że pełnomocnikiem strony może być m.in. osoba sprawująca zarząd jej majątkiem lub interesami albo działająca na podstawie stałej umowy zlecenia, jeżeli przedmiot sprawy wchodzi w jego zakres. Pełnomocnik nie musi być prawnikiem.

Problemem dla doradców jest różna interpretacja tego przepisu przez sądy. Nierzadko nie chcą dopuszczać ich do reprezentacji, bojąc się fikcyjnych umów, które mają tylko legitymizować udział prawnika w danej sprawie sądowej. A nieważne pełnomocnictwo oznaczać może nieważność całego postępowania.

– Obsługuję miesięcznie około dziesięciu spraw sądowych. Mam z klientem umowę o zarządzanie jego interesami. Jeden sąd dopuszcza mnie do udziału w sprawie o wydanie nieruchomości, a drugi uważa, że nie mogę być pełnomocnikiem, gdy chodzi o zasiedzenie nieruchomości – opowiada Dariusz Kostyra, mający kancelarię doradztwa w Warszawie.

Podobne doświadczenia ma Kamil Zieliński ze Szczecina, który doradztwem zajmuje się od 1993 r.:

Reklama
Reklama

– Najczęściej występuję w sądach na podstawie umów stałego zlecenia z klientami w sprawach, których zakres jest sprecyzowany w takiej umowie. Na początku jest nerwowe oczekiwanie, jakie stanowisko zajmie sędzia. Oni czasem uważają, że tymi umowami chcemy wprowadzić ich w błąd – mówi. O niepewności, czy sąd zaakceptuje umowę stałego zlecenia i przyjmie pełnomocnictwo, wspomina także Filip Powroźnik, doradca prawny z Tarczyna.

Tymczasem Krajowa Rada Radców Prawnych stwierdziła w uchwale, że dopuszczenie jako pełnomocników procesowych osób bezpośrednio po ukończeniu studiów prawniczych naruszy prawo obywatela do rzetelnego procesu, gdy w sądzie stanie po drugiej stronie np. wykwalifikowany radca.

Podstawa pełnomocnictwa procesowego

Umowa-zlecenie obejmująca stałe prowadzenie obsługi prawnej mocodawcy, w tym reprezentowanie go przed sądem, może być podstawą pełnomocnictwa procesowego tylko wówczas, gdy przedmiot sprawy obejmuje określoną w tej umowie czynność prawną, faktyczną lub usługę (uchwała SN, sygn. CZP 52/10).

Zleceniobiorcy pozostający w stałym stosunku zlecenia mogą być pełnomocnikami w postępowaniu cywilnym, jeśli przedmiot sprawy wchodzi w zakres tego zlecenia. Sąd musi zbadać, czy stosunek zlecenia jest stały, a następnie ustalić, czy w zakresie zlecenia mieści się treść roszczenia i okoliczności faktyczne na jego uzasadnienie (uchwała SN, sygn. III CZP 51/08)

Czytaj również:

Reklama
Reklama

Posłowie chcą uchwalić przepisy zezwalające absolwentom prawa na reprezentowanie stron w procesach cywilnych przed sądami rejonowymi. Samorządy adwokacki i radcowski przestrzegają klientów przed brakiem kompetencji magistrów. Na rynku tymczasem działa już sporo doradców prawnych.

Korzystają z furtki, jaką jest art. 87 § 1 kodeksu postępowania cywilnego, który przewiduje, że pełnomocnikiem strony może być m.in. osoba sprawująca zarząd jej majątkiem lub interesami albo działająca na podstawie stałej umowy zlecenia, jeżeli przedmiot sprawy wchodzi w jego zakres. Pełnomocnik nie musi być prawnikiem.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Konsumenci
Jest opinia rzecznika generalnego TSUE ws. WIBOR-u. Wstrząśnie bankami?
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok dla konkubentów. Muszą się rozliczyć jak po rozwodzie
Podatki
Inspektor pracy zamieni samozatrudnienie na etat - co wtedy z PIT, VAT i ZUS?
Zawody prawnicze
W sądach pojawią się togi z białymi lub złotymi żabotami. Wiemy, kto je włoży
Sądy i trybunały
Rzecznik dyscyplinarny sędziów „na uchodźstwie”. Jak minister chce ominąć ustawę
Reklama
Reklama