Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości, publicznie negatywnie ocenia działalność prokuratury. Komentuje m.in. śledztwa w sprawie śmierci Madzi z Sosnowca i przedstawienie zarzutów Zbigniewowi Siemiątkowskiemu w związku z więzieniami CIA w Polsce. W marcu mówił o swoim rozczarowaniu postawą oskarżycieli, przypisując im przecieki z obu spraw. Wyciek informacji – to jego główny zarzut pod adresem prokuratury.
Pytania o ocenę działalności prokuratury pojawiają się nie bez powodu. Wszyscy czekają na opinię ministra sprawiedliwości do sprawozdania prokuratora generalnego z działalności za 2011 r. Według ostatnich zapewnień opinia będzie gotowa w drugiej połowie maja i pierwszy pozna ją premier Donald Tusk.
Minister Gowin przyznaje jednak, że nawet negatywna ocena działalności instytucji nie jest jeszcze powodem do odwołania pierwszego niezależnego prokuratora generalnego. Odwołanie jest w ogóle mało realne, bo sam minister przyznaje, że jeśli Andrzej Seremet ma dobrze zarządzać podległą mu instytucją, musi mieć większe kompetencje. I to jest właśnie powód przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości reformy prokuratury. Szkopuł w tym, że spotkała się ona z miażdżącą krytyką środowiska prokuratorskiego i Krajowej Rady Prokuratury.
Co więc w najbliższym czasie czeka Andrzeja Seremeta? Otóż zgodnie z obowiązującą dziś ustawą o prokuraturze prokurator generalny przedstawia premierowi sprawozdanie z rocznej działalności nie później niż do końca pierwszego kwartału roku następnego. Tak też się stało w tym roku. Na najnowszy dokument składają się dwa tomy opracowania.
Minister sprawiedliwości z kolei przedstawia na piśmie swoje stanowisko w kwestii sprawozdania prokuratora generalnego. Według przepisów premier przyjmuje sprawozdanie albo je odrzuca. Czyni to, „mając na względzie realizację zadań przez prokuratora generalnego w zakresie strzeżenia praworządności oraz czuwania nad ściganiem przestępstw".