Pierwsze uczelnie (publiczne i prywatne) organizują uzupełniające 2,5-letnie magisterskie studia prawnicze. Reklamy budzą zaniepokojenie prawników i ostry sprzeciw korporacji.
Profesor Jerzy Młynarczyk, rektor Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni, zainteresował problemem Krajową Radę Sądownictwa. Ta jest przeciwna zarówno studiom uzupełniającym, jak i wprowadzeniu dwustopniowych studiów prawniczych.
– Technik prawa? To nie dla zawodów prawniczych – ocenia Jarema Sawiński, wiceprzewodniczący KRS.
Sztukowany prawnik
Do maja 2012 r. nie było problemu. Osoby pragnące uzyskać tytuł magistra prawa odbywały kształcenie w trybie pięcioletnich jednolitych studiów magisterskich. Od 25 maja 2012 r. zaczęło obowiązywać rozporządzenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie standardów kształcenia. Od tego też czasu nie obowiązują już standardy kształcenia dotyczące prawników. W efekcie niektóre uczelnie zaczęły proponować nowe studia prawnicze – np. 2,5-letnie uzupełniające magisterskie. Aby zostać ich studentem, wystarczy posiadać dyplom ukończenia innych studiów licencjackich – np. geografii, socjologii czy zarządzania.
Tak więc student z licencjatem z geografii może po 2,5 roku nauki zostać magistrem prawa, a co za tym idzie, ubiegać się o wpis na listę aplikantów, np. radcowskich czy adwokackich. Problem w tym, że ustawy korporacyjne, np. właśnie radcowska i adwokacka, nie dzielą prawniczego wykształcenia na zdobyte w trybie uzupełniającym czy pełnym pięcioletnim. Stawiają jedynie warunek ukończenia wyższych studiów prawniczych i uzyskanie tytułu magistra.