Na listopad zaplanowano wybory do Krajowej Rady Radców Prawnych. Już wcześniej zapowiedział pan pretendowanie do stanowiska prezesa. Dlaczego zdecydował się pan na ten krok?
Dariusz Sałajewski: Z dwóch powodów. Nie ukrywam, że są to osobiste aspiracje. Ważniejszą rzeczą jest jednak odpowiedzialność wobec części środowiska radcowskiego, od której już od kilku miesięcy otrzymywałem sygnały, że powinienem się o tę funkcję ubiegać i nie schodzić z ringu w sytuacji, kiedy przed samorządem stoją bardzo konkretne wyzwania.
Jakie zatem ma pan plany i wizję funkcjonowania KRRP?
Moim programem jest aktywna kontynuacja tego, co zrobił samorząd, szczególnie w dwóch ostatnich kadencjach pod przewodnictwem prezesa Macieja Bobrowicza. Dzięki jego działaniom samorząd mocno się zainstalował w życiu publicznym, w szczególności na poziomie krajowym. Bierzemy udział w procesie tworzenia prawa, mamy możliwość wypowiadania własnych opinii nie tylko o samym zawodzie i jego sytuacji, ale także dotyczących całego porządku prawnego w Polsce. Tę wysoką pozycję samorządu należy utrzymać.
Mówiąc o kontynuacji, mam na myśli to, by nie uszczknąć niczego z tego, co udało nam się zrobić dotychczas, ale możliwie optymalnie reagować na postulaty naszego środowiska. Chodzi o to, abyśmy słuchali, czego radcowie prawni oczekują, i starali się spełniać te oczekiwania, wykorzystując nasze ustawowe kompetencje.