Syndyk: prawnik za błędy płaci z własnej kieszeni

Za nieprawidłowe zarządzanie masą upadłości syndykowi grozi odpowiedzialność odszkodowawcza.

Publikacja: 23.06.2014 09:44

Syndyk: prawnik za błędy płaci z własnej kieszeni

Foto: Fotorzepa, Szymon Łaszewski

Masą upadłości syndyk powinien zarządzać nawet lepiej niż prezes, gdyż za błędy opowiada z własnej kieszeni. Nie może się też zasłaniać aprobatą sądu upadłościowego, bo w razie wpadki nic mu ona nie pomoże. To wnioski z wyroku Sądu Najwyższego (sygn. akt V CSK 414/13), który sprawę tę rozpatrywał dwa razy.

Wadliwe rozliczenia

Kwestia ta wynikła w sprawie, w której spółka ADB z Zielonej Góry domagała się od Stanisława H., syndyka spółki z branży AGD, której oddała w leasing pięć hal, 300 tys. zł odszkodowania. Chodziło o to, że syndyk włączył je do masy upadłości i nie zwracał, mimo że nie płacił rat leasingowych. ADB nie mogła ich więc wynająć komuś innemu, a upadła spółka czynszu nie płaciła i raczej nie było szans, że zapłaci, bo nie miała pieniędzy.

Powódka domagała się oddania hal i wypowiedziała umowy leasingu. Syndyk tego nie uznawał. Miał rację o tyle, że wypowiedzenie dwóch umów przyszło na czas – przed upadłością, ale co do trzech było spóźnione, gdyż listy polecone syndyk odebrał dwa dni po upadłości. Sędzia komisarz podtrzymał jego decyzje. Poza tym syndyk się bronił, że ustalił skład masy na podstawie ksiąg wieczystych, w których hale figurowały jako majątek upadłej spółki.

Zgodnie z art. 160 ust. 3 prawa upadłościowego syndyk odpowiada za szkodę wyrządzoną na skutek nienależytego wykonywania obowiązków, przy czym wystarczy najłagodniejsza forma winy, czyli niedbalstwo. I ten przepis był podstawą roszczenia. Sąd Okręgowy uznał winę syndyka i zasądził żądane odszkodowanie, ale Sąd Apelacyjny we Wrocławiu pozew oddalił, uznając, że syndyk miał prawo popełnić błędy, odmówić oddania hal, gdyż sprawa nie była oczywista, o czym świadczy fakt, że sędzia, komisarz był tego samego zdania co syndyk.

Jest wina, jest odpowiedzialność

Sąd Najwyższy nakazał jednak powtórne rozpoznanie sprawy, wskazując, że podstawowym obowiązkiem syndyka jest poprawne ustalenie majątku upadłego, i wymaga się od niego staranności jak od profesjonalisty. Z tym wskazaniem sąd apelacyjny (przy drugim podejściu) zasądził żądaną kwotę, wskazując tym razem, że syndyk kierował się złą wolą, nie wydając hal.

Sąd Najwyższy zasadniczo utrzymał ten werdykt, zmniejszył tylko odszkodowanie do 271 tys. zł, gdyż uznał, że jeszcze przez dwa miesiące po upadłości syndyk miał jakby usprawiedliwienie, by zatrzymywać trzy hale, co do których wypowiedzenie było nieskutecznie i umowy obowiązywały. Zgodnie zaś z art. 114 prawa upadłościowego syndyk może w terminie dwóch miesięcy od ogłoszenia upadłości wypowiedzieć umowę leasingu. Może, ale nie musi. Sąd Najwyższy uznał jednak, że po upływie tych dwóch miesięcy syndyk nie miał już podstaw do odmawiania wydania hal i rozwiązania umów.

W sytuacji gdy nie miał pieniędzy na płacenie opłat leasingowych, ogólne zasady staranności zarządzania majątkiem, których wymaga się od syndyka, nakazywały rozwiązanie umów, by zmniejszyć ryzyko strat – powiedziała w uzasadnieniu sędzia SN Irena Gromska-Szuster. – To, że wadliwe decyzje syndyka zyskały aprobatę sędziego komisarza, nie zdejmuje z niego odpowiedzialności odszkodowawczej. Wyrok SN jest ostateczny. Dodajmy, że syndyk zapłaci tę kwotę z własnej kieszeni. Pewnym ograniczeniem ryzyka syndyka jest ubezpieczenie OC, ale w tym wypadku polisa nie pokrywa całego odszkodowania.

– Syndyk ponosi większą odpowiedzialność niż prezes, za którego błędy co do zasady odpowiada spółka – wskazuje Witold Missala, wiceprezes Federacji Syndyków RP.

Komentuje Cezary Zalewski, sędzia warszawskiego sądu upadłościowego

W Warszawie, może dlatego, że dbamy o wysokie kompetencje syndyków, nie mamy dużo spraw o odszkodowanie od syndyka. Dostajemy nieraz pytania, dlaczego nie powołujemy spółek na syndyków. Właśnie dlatego, że w spółce ta odpowiedzialność jest bardziej rozmyta niż wtedy, gdy syndykiem jest indywidualna osoba. Indywidualna odpowiedzialność odszkodowawcza syndyka zmusza go do większego skupienia się na jego obowiązkach. Lepiej jest oczywiście, jeśli sędzia komisarz ma identyczne zdanie o danej czynności czy operacji syndyka, ale to nie zwalnia go z odpowiedzialności.

Masą upadłości syndyk powinien zarządzać nawet lepiej niż prezes, gdyż za błędy opowiada z własnej kieszeni. Nie może się też zasłaniać aprobatą sądu upadłościowego, bo w razie wpadki nic mu ona nie pomoże. To wnioski z wyroku Sądu Najwyższego (sygn. akt V CSK 414/13), który sprawę tę rozpatrywał dwa razy.

Wadliwe rozliczenia

Pozostało 91% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów