Masą upadłości syndyk powinien zarządzać nawet lepiej niż prezes, gdyż za błędy opowiada z własnej kieszeni. Nie może się też zasłaniać aprobatą sądu upadłościowego, bo w razie wpadki nic mu ona nie pomoże. To wnioski z wyroku Sądu Najwyższego (sygn. akt V CSK 414/13), który sprawę tę rozpatrywał dwa razy.
Wadliwe rozliczenia
Kwestia ta wynikła w sprawie, w której spółka ADB z Zielonej Góry domagała się od Stanisława H., syndyka spółki z branży AGD, której oddała w leasing pięć hal, 300 tys. zł odszkodowania. Chodziło o to, że syndyk włączył je do masy upadłości i nie zwracał, mimo że nie płacił rat leasingowych. ADB nie mogła ich więc wynająć komuś innemu, a upadła spółka czynszu nie płaciła i raczej nie było szans, że zapłaci, bo nie miała pieniędzy.
Powódka domagała się oddania hal i wypowiedziała umowy leasingu. Syndyk tego nie uznawał. Miał rację o tyle, że wypowiedzenie dwóch umów przyszło na czas – przed upadłością, ale co do trzech było spóźnione, gdyż listy polecone syndyk odebrał dwa dni po upadłości. Sędzia komisarz podtrzymał jego decyzje. Poza tym syndyk się bronił, że ustalił skład masy na podstawie ksiąg wieczystych, w których hale figurowały jako majątek upadłej spółki.
Zgodnie z art. 160 ust. 3 prawa upadłościowego syndyk odpowiada za szkodę wyrządzoną na skutek nienależytego wykonywania obowiązków, przy czym wystarczy najłagodniejsza forma winy, czyli niedbalstwo. I ten przepis był podstawą roszczenia. Sąd Okręgowy uznał winę syndyka i zasądził żądane odszkodowanie, ale Sąd Apelacyjny we Wrocławiu pozew oddalił, uznając, że syndyk miał prawo popełnić błędy, odmówić oddania hal, gdyż sprawa nie była oczywista, o czym świadczy fakt, że sędzia, komisarz był tego samego zdania co syndyk.
Jest wina, jest odpowiedzialność
Sąd Najwyższy nakazał jednak powtórne rozpoznanie sprawy, wskazując, że podstawowym obowiązkiem syndyka jest poprawne ustalenie majątku upadłego, i wymaga się od niego staranności jak od profesjonalisty. Z tym wskazaniem sąd apelacyjny (przy drugim podejściu) zasądził żądaną kwotę, wskazując tym razem, że syndyk kierował się złą wolą, nie wydając hal.