Coraz częściej prywatne przedszkola występują przeciwko miastom do sądów o wypłatę zaległych dotacji. Chodzi o grube miliony złotych. Władze miast nie mają sobie nic do zarzucenia. Związek Miast Polskich zlecił wykonanie ekspertyzy prawnej, która ma pomóc magistratom bronić się przed pozwami.
Pieniądze dla Ślimaczka
W Wałbrzychu pieniędzy za lata 2012–2014 żądają cztery prywatne przedszkola.
– W sumie roszczenia opiewają na 2 mln zł. Nie chcemy dobrowolnie wypłacać tych pieniędzy, ponieważ dotacje zostały wyliczone prawidłowo – mówi Edward Szewczak z Urzędu Miasta w Wałbrzychu.
– Właściciele przedszkoli składają więc pozwy przeciwko nam do sądu. W zeszłym roku jedno z nich wygrało 455 tys. zł. Zapłaciliśmy żądaną kwotę, ale jednocześnie wystąpiliśmy ze skargą kasacyjną do Sądu Najwyższego. Sprawy pozostałych trzech przedszkoli również są w sądach. Nie ma jeszcze prawomocnych wyroków – tłumaczy Szewczak.