Władysław Heraskewycz: Siergiej Bubka to rozczarowanie

– Wielu Rosjan i Białorusinów to ofiary prania mózgów, ale ich powrót do sportu był jak policzek – mówi ukraiński skeletonista Władysław Heraskewycz, który na igrzyskach w Pekinie jako jedyny zaprotestował przeciwko wojnie.

Publikacja: 03.04.2023 03:00

Władysław Heraskewycz o legendarnym ukraińskim tyczkarzu: – Siergiej Bubka nie zabiera głosu, choć m

Władysław Heraskewycz o legendarnym ukraińskim tyczkarzu: – Siergiej Bubka nie zabiera głosu, choć ma takie możliwości

Foto: TWITTER

Czy pana zdaniem Rosjanie i Białorusini wystąpią na igrzyskach w Paryżu?

Wszystko zmierza w tym kierunku, choć Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności i spycha ciężar decyzji na federacje. Widać jednak, że szukają takiej możliwości. Wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami.

Czytaj więcej

Rosjanie i Białorusini wracają na Wimbledon

Był pan zaskoczony, kiedy MKOl otworzył Rosji i Białorusi możliwość powrotu do sportu?

To było jak policzek, ale wszyscy się go spodziewaliśmy. Dobrze, że pojawił się chociaż zakaz dla sportowców zatrudnionych przez wojsko, choć także on rodzi pytania, no bo co zrobić z takimi, którzy mieli kontrakt w ubiegłym roku, a za chwilę go wypowiedzą. Wielu rosyjskich zawodników finansowo wspierają także firmy objęte zachodnimi sankcjami, o tym nikt nie mówi. Trzeba się zastanowić, jak zapobiec wykorzystywaniu sportu przez rosyjską propagandę. Nikt nie pyta też o działaczy, a przecież są wśród członków MKOl-u rosyjscy wojskowi.

Brał pan udział w spotkaniu z reprezentującą Organizację Narodów Zjednoczonych Alexandrą Xanthaki, która sugerowała, że nawet mundurowi powinni mieć możliwość powrotu do sportu. Jak odebraliście jej słowa?

To spotkanie było żartem. Mieliśmy rozmawiać, a ona nam przerywała, odcinała mikrofon. Mam wrażenie, że według niej winni są tylko Putin oraz kilku generałów. Pamiętajmy, że Xanthaki tak naprawdę nie reprezentuje ONZ-u, wypowiada się raczej jako niezależna ekspertka. Nie zna się na sporcie, nie wiedziała nawet, że już podczas poprzednich igrzysk Rosjanie startowali pod neutralną flagą. Nie rozumiem, dlaczego mamy brać pod uwagę akurat jej opinię.

Świat sportu jest podzielony?

Sportowcy z Azji czy Afryki podczas wspomnianego spotkania wypowiadali się, jakby odczytywali wcześniej przygotowane oświadczenia. Nie zadawali pytań. Chciałbym poznać ich opinie. Naszą intencją nie jest krzywdzenie Rosjan. Chcemy przede wszystkim chronić sport przed tamtejszą propagandą, która go wykorzystuje.

Macie pretensje do niektórych gwiazd sprzed lat, że siedzą cicho?

Siergiej Bubka to dla wielu Ukraińców olbrzymie rozczarowanie. Nie zabiera głosu, choć ma takie możliwości. Bach mówił dużo o wsparciu dla naszych sportowców z Funduszu Solidarności. Zarządza nim właśnie Bubka, a my mamy wiele pytań. Raz słyszymy, że dzięki niemu wsparcie dostało 3 tys. sportowców, innym razem mówi się o zawodnikach i działaczach, a później o „członkach społeczności olimpijskiej”. To bardzo różne grupy. Nie znam żadnego aktywnego olimpijczyka, który dostałby środki z tego funduszu.

Jakie jest wasze stanowisko w sprawie bojkotu igrzysk, gdyby pojawili się tam Rosjanie i Białorusini?

Nasz minister sportu mówił o tym jeszcze pod koniec stycznia, ale ostatnio omija temat. Zaczął rozmawiać z zawodnikami, federacjami. Bojkot nie jest naszym celem, bo wiemy, że nic nie zmieni, jeśli nie zbudujemy szerokiej koalicji. Chcemy wystartować na igrzyskach i być w rodzinie olimpijskiej. Popatrzmy na szermierkę, która już pozwoliła Rosjanom na powrót. Mają oni wychodzić na planszę i pokazywać światu, że niby wszystko jest w porządku, a my schowamy się w domach? To nie ma sensu. Trudno mi sobie wyobrazić rywalizację z nimi, ale oddając głos agresorom, tracimy swój, a bojkot krzywdzi sportowców.

Rozmawia pan z Rosjanami?

Wielu tamtejszych sportowców to ofiary prania mózgów. Oglądają rządową telewizję i kolportują propagandę o „nazistowskiej Ukrainie”. Dziwią mnie jedynie ci, którzy podróżują po świecie i wiedzą, że to nie my wywołaliśmy wojnę, a jednak chodzą później na demonstracje. To szok. Próbowaliśmy przez osiem lat budować mosty, od inwazji na Krym, ale w tej wojnie tylko jedna strona chce pokoju.

Jak wygląda dziś pana życie?

Założyliśmy fundację, staramy się pomagać dzieciom, organizujemy treningi, pokazujemy różne dyscypliny. Sport to przecież nie tylko MKOl. Mamy w ręku niesamowite narzędzie, które może pomóc dzieciakom zapomnieć o piekle, które przeżyły. Jestem w Ukrainie, ważne, że mogę startować i wciąż istniejemy jako kraj w sporcie. Musimy się pokazywać, zabierać głos. Mamy coś do powiedzenia i się tego nie boimy.

Czy pana zdaniem Rosjanie i Białorusini wystąpią na igrzyskach w Paryżu?

Wszystko zmierza w tym kierunku, choć Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności i spycha ciężar decyzji na federacje. Widać jednak, że szukają takiej możliwości. Wszystko dzieje się za zamkniętymi drzwiami.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Lekkoatletyka
Igrzyska na szali. Znamy skład reprezentacji Polski na World Athletics Relays
Lekkoatletyka
Mykolas Alekna pisze historię. Pobił rekord świata z epoki wielkiego koksu
Lekkoatletyka
IO Paryż 2024. Nike z zarzutami o seksizm po prezentacji stroju dla lekkoatletek
Lekkoatletyka
Memoriał Janusza Kusocińskiego otworzy w Polsce sezon olimpijski
Lekkoatletyka
Grozili mu pistoletem i atakowali z maczetami. Russ Cook przebiegł całą Afrykę