Na koniec 2021 r. średnie zarobki w Polsce, wynoszące niespełna 13,3 tys. dol. rocznie, lokowały nas m.in. za Czechami (18,7 tys. dol.), Łotwą (18,1 tys. dol.), a nawet Słowacją (15,8 tys. dol.), za to bezpośrednio przed Węgrami (10,6 tys. dol.) i Meksykiem (9,1 tys. dol.). U naszego najważniejszego partnera handlowego – w Niemczech – zarabia się średnio 42,9 tys. dol., co plasuje ten kraj na 17. miejscu rankingu, tuż za Wielką Brytanią (43,7 tys. dol.).
Czołówka państw w rankingu zarobków – w porównaniu z Polską – lokuje się w chmurach. Pierwsze miejsce zajmuje Szwajcaria, gdzie średnia roczna płaca sięgała w końcu 2021 r. 91,9 tys. dol. i była niemal siedmiokrotnie wyższa niż wynagrodzenia wypłacane w Polsce. Na drugim miejscu znalazła się Islandia ze średnią 81,8 tys. dol., a na podium zmieściły się jeszcze Stany Zjednoczone z zarobkami na poziomie 74,7 tys. dol. Kolejne miejsca zajęły Luksemburg i Dania, dopiero za nimi sklasyfikowano Norwegię (58,1 tys. dol.).
Czytaj więcej
Sytuacja jest coraz trudniejsza. Polacy pożyczają pieniądze, by mieć środki na uregulowanie zobowiązań.
Wysoką pozycję Polska zajęła natomiast pod względem wzrostu średnich zarobków: w okresie 2011–2021 zwiększyły się one o 55,8 proc. (z poziomu 8,5 tys. dol.), co daje nam szóste miejsce w świecie. Na pierwszych trzech znalazły się kraje bałtyckie: Łotwa, Litwa i Estonia, przy czym wzrost płac w Łotwie sięgnął w ciągu dekady 103,9 proc. – Ten ogromny wzrost sprawia, że Łotwa stała się bardzo atrakcyjnym rynkiem zatrudnienia, gdzie przy szybkim wzroście dochodów pracownicy mogą dodatkowo wykorzystywać stosunkowo niskie koszty utrzymania – komentuje Tipalti.
W bogatych krajach płace nie rosły w tak imponującym tempie, jak w Europie Środkowej, choć USA znalazły się na wysokim, dziesiątym miejscu (wzrost o 38,9 proc.). Za to najbogatsza Szwajcaria zajęła odległą 32. pozycję ze wzrostem płac w ciągu dekady o 3,9 proc.