Zapłodnienie tylko jednej komórki jajowej, zakaz mrożenia zarodków oraz ograniczenie in vitro tylko dla małżeństw – to główne założenia projektu, który we wtorek wpłynął do Sejmu. Zdaniem lekarzy wykonujących in vitro, przyjęcie przepisów spowodowałoby nawet dziesięciokrotne obniżenie skuteczności procedury.

Formalnie projekt został wniesiony przez niezrzeszonego Jana Klawitera (związanego z Prawicą Rzeczypospolitej) i grupę posłów Kukiz'15, koła Wolni i Solidarni oraz PiS. Nie trzeba jednak wielkiego śledztwa, by ustalić, że autorem projektu jest kto inny.

Tajemnica pliku

Wystarczy pobrać go ze stron sejmowych, we właściwościach pliku odnaleźć pole „autor", by przeczytać tam „Jerzy Ferenz". Ten ostatni jest prawnikiem, który przed kilkoma laty był przedstawiany jako ekspert Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

Gdy zadzwoniliśmy do dr. Ferenza z naszym odkryciem, powiedział, że prawda jest bardziej skomplikowana. – Nie ja jestem autorem projektu, a moje nazwisko we właściwościach świadczy prawdopodobnie o tym, że jako ostatni sczytałem ten tekst – powiedział, zastrzegając, że nie współpracuje już z Ordo Iuris.

Odesłał nas do instytutu, który ze swojego udziału w pracach nad projektem nie robi tajemnicy. – Prawnicy Instytutu Ordo Iuris udzielili wsparcia w zakresie opracowania legislacyjnego projektu. Instytut wspiera wszelkie inicjatywy mające na celu podwyższenie poziomu prawnej ochrony życia oraz zdrowia człowieka, w tym dotyczące praw dzieci poczętych metodą in vitro – informuje dr Tymoteusz Zych z Ordo Iuris.

– Autorem jest Prawica Rzeczypospolitej, a Ordo Iuris nadał naszym założeniom formułę prawną – precyzuje poseł Klawiter. Jednak nie zmienia to faktu, że do Sejmu trafił kolejny projekt, opracowany przez instytut budzący spore kontrowersje.

Większość opinii publicznej po raz pierwszy usłyszała o Ordo Iuris przy obywatelskiej inicjatywie z 2016 r., całkowicie zakazującej aborcji. Skutkiem był czarny poniedziałek i protesty w całym kraju.

Nie był to jedyny projekt, który próbował wnieść instytut. Przykłady? W marcu 2016 r. posłowie PiS i eksperci Ordo Iuris opracowali projekt mający utrudnić zawieranie związków jednopłciowych. Przewidywał m.in. likwidację zaświadczeń o stanie cywilnym stosowanych do legalizowania związków za granicą.

W tym roku Senat pracował nad petycją byłego prezesa Ordo Iuris prof. Aleksandra Stępkowskiego. Zakładała taką zmianę ustawy o gwarancjach wolności sumienia, by klauzula sumienia przysługiwała niemal każdemu. W sierpniu informowaliśmy z kolei, że Ordo Iuris lobbuje za przyjęciem konwencji praw rodziny swojego autorstwa.

Brakuje legislatorów

Anna Maria Siarkowska z PiS, która podpisała się pod projektem o in vitro, aktywności legislacyjnej Ordo Iuris nie uważa za nic złego. – Kancelaria Sejmu nie udostępnia posłom legislatorów, mogących pomóc w opracowaniu projektu ustawy. Trudno dziwić się, że projekty piszą organizacje pozarządowe – mówi.

Inaczej zaangażowanie Ordo Iuris ocenia Joanna Scheuring-Wielgus z Koła Liberalno-Społeczni. – Niepokoi mnie ono, ale też nie dziwi. Ordo Iuris z innymi radykalnymi organizacjami wszedł przecież w skład „Agenda Europe", której celem jest doprowadzenie w Europie do zakazu in vitro, aborcji i utrudnienia rozwodów – zauważa.

Nie zmienia to faktu, że dotąd żaden projekt Ordo Iuris nie został przyjęty przez Sejm. Jan Klawiter nie ukrywa, że nie jest wielkim optymistą również w odniesieniu do projektu o in vitro. – Nawet jeśli nie miałby szans teraz, może być punktem wyjścia do dyskusji w przyszłości – mówi.