„Pacjent w chwili obecnej nie zgłasza dolegliwości” – pisze profesor Zbigniew Gaciong. To opinia o kondycji szefa rządu, która wczoraj pojawiła się na stronie internetowej Kancelarii Premiera. Premier poddał się badaniom kilkanaście dni temu w Warszawie.
Prawidłowe ciśnienie tętnicze, prawidłowe EKG – badanie Tusk przeszedł w stanie spoczynku i podczas wysiłku, zdjęcie RTG klatki piersiowej również bez zarzutu. Dalej profesor Gaciong podsumowuje: „bez wykrywalnych objawów choroby, bardzo dobra wydolność organizmu”. Idealny obraz psuje drobiazg – zbyt wysoki poziom cholesterolu. Może być wynikiem stresu lub złej diety, premier powinien więc zmienić tryb życia. Przy okazji wyborcy dowiedzieli się, że szef rządu nie ma już ślepej kiszki.
Upublicznienie informacji o zdrowiu wysokiego urzędnika państwowego to precedens. Domagał się tego od prezydenta poseł PO Janusz Palikot. Jednak Lech Kaczyński zapowiedział, że raportu nie opublikuje. Za to premier się zdecydował.
Politycy PiS ten gest Donalda Tuska uznali za czysty PR. Zbigniew Ziobro uszczypliwie oznajmił, że teraz należy rozważyć dymisję szefa rządu z powodu... zbyt wysokiego poziomu cholesterolu. Sławomir Nowak, szef gabinetu premiera, przekonywał dziennikarzy, że raport to „promocja profilaktyki zdrowia”.
Wojciech Olejniczak (SLD) oczekuje, że prezydent pójdzie w ślady szefa rządu.