Reklama

Rosyjskie wakacje na okupowanych terenach Ukrainy. Kurorty, meduzy i propaganda

Rosyjskie biura podróży promują nowy kierunek na wakacje. „I wcale nie musisz wyjeżdżać za granicę” — reklamują. Chodzi o ukraińskie tereny okupowane — pisze „Moscow Times”. Mowa tu konkretnie o wybrzeżu Morza Azowskiego w regionie Zaporoża, które zostało zajęte przez Rosjan jeszcze w marcu 2022 roku.

Publikacja: 27.07.2025 15:13

Rosyjskie biura podróży promują nowy kierunek na wakacje

Rosyjskie biura podróży promują nowy kierunek na wakacje

Foto: PAP/EPA

Okupacyjne władze Kiriliwki, ukraińskiego kurortu, też zachęcają Rosjan do przyjazdu. Zapewniają, że nie ma tam meduz (co nie do końca jest prawdą), można uprawiać sporty ekstremalne, a wybrzeże jest piaszczyste i czyste.

Jest niedrogo, więc chętnych coraz więcej

Władze i touroperatorzy mają wsparcie w opłacanych prorosyjskich blogerach, którzy piszą nie tylko o Kiriliwce, ale i Berdiańsku, gdzie — mimo toczącej się obok wojny — „życie jest spokojne, a wypocząć można tanim kosztem”.

Władze regionu liczą, że w tym roku region Zaporoża odwiedzi przynajmniej 150 tysięcy turystów. Kolejnych 100 tysięcy ma przyjechać do również okupowanego Chersonia.

Rosyjskie media rozpisują się także o turystycznym potencjale Mariupola — portowego miasta ukraińskiego, które zostało niemal zrównane z ziemią w 2022 roku. Teraz miałoby stać się „najpopularniejszym miejscem do wypoczynku na dawnej ziemi ukraińskiej”. Opisują również możliwości ciekawych wycieczek po wybrzeżu.

W planach są inwestycje w turystyczną infrastrukturę i budowa ośrodków wypoczynkowych w rosyjskim stylu, a także sanatoriów dla żołnierzy.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Gdzie na wakacjach najczęściej spotkamy Rosjan? Wcale nie w Egipcie i Turcji

Ukraińskie plaże, jako „mniej zatłoczone i czystsze” od rosyjskiego wybrzeża Morza Czarnego, a zwłaszcza Krymu, zachwalał w „Komsomolskiej Prawdzie” Władimir Saldo, rosyjski gubernator Chersonia. — Letni wypoczynek jest tam znacznie lepiej zorganizowany, usługi są na wysokim poziomie i nie ma jakichkolwiek powodów do niepokoju — przekonywał.

Na czacie Telegramu zatytułowanym „Wakacje nad Morzem Azowskim” można znaleźć oferty agencji towarzyskich, wymienić hrywny na ruble i odwrotnie, a nawet kupić najrozmaitsze używki.

Oczywiście są tam także propozycje hoteli i pensjonatów. I nie jest bardzo drogo. Rosyjscy turyści muszą się liczyć z wydatkiem nie wyższym niż 2 tys. rubli, czyli ok. 22 dol. za noc w prywatnej kwaterze w Kiriliwce. W pensjonacie Avalon jest trochę drożej — ceny rosną do 2200 rubli za noc. Dla porównania, w 2021 roku, czyli ostatnim sezonie przed rosyjską inwazją, pokój dwuosobowy w Avalonie kosztował za jedną osobę od 250 do 750 hrywien, czyli odpowiednio od 9 do 27 dol.

Wybrzeże Morza Azowskiego na plaży w Urzufie, obwód doniecki, Ukraina

Wybrzeże Morza Azowskiego na plaży w Urzufie, obwód doniecki, Ukraina

Foto: Christopher Occhicone/Bloomberg

Personel hotelowy nie ukrywa, że Rosjan przyjeżdżających do okupowanego kurortu jest z roku na rok więcej. — To świetne miejsce dla rodzin z małymi dziećmi. Plaża jest piaszczysta, woda płytka — mówiła „Moscow Times” Irina — pracownica recepcji, która nie chciała podać nazwiska z powodu obaw o utratę pracy, bo nie ma prawa rozmawiać z mediami.

Reklama
Reklama

Za pokój z łazienką w hotelu, w którym jest zatrudniona, ceny zaczynają się od 900 rubli (ok. 10 dol.) za noc. Każdy pokój jest wyposażony w klimatyzację, jest tam również telewizor i lodówka. Można korzystać ze wspólnej kuchni.

— Jeśli ktoś nie chce gotować, to obok naszego hotelu jest kawiarnia. Sama tam nie bywam, ale nasi goście uważają, że jest całkiem nieźle — mówiła Irina.

Taniej niż w Kiriliwce jest w Berdiańsku, oddalonym o godzinę jazdy samochodem. Tam ceny za pokój trzyosobowy za noc zaczynają się już od 700 rubli za osobę. Ale łazienka jest jedna na piętro. — To jest miejsce raczej w starym stylu. Całe wyposażenie jest skromne, podstawowe. Ale oczywiście można znaleźć miejsca znacznie droższe i z bardziej wyrafinowaną ofertą: pełnym wyżywieniem i kilkoma basenami — mówił „Moscow Times” menedżer jednego z hoteli.

Czytaj więcej

Nowy podatek w Rosji: zasili fundusz, do którego będzie miał dostęp Kreml

— Przeżywamy teraz dosłownie najazd gości. I wolnych pokojów nie ma. To prawdziwy chaos, z którym musimy się uporać po spokojniejszych latach. Ale zorganizowaliśmy już bardzo przyjemny teren, gdzie można urządzić grilla. Nadal jednak brakuje nam możliwości zagospodarowania tego turystycznego boomu. A w morzu niestety właśnie pojawiły się parzące meduzy — ubolewa.

Rosyjski pomysł na turystyczną infrastrukturę

Mieszkań dla turystów jest jednak coraz więcej, ponieważ władze okupacyjne zaczęły przejmować lokale zostawione przez Ukraińców, którzy uciekli przed wojną.

Reklama
Reklama

Już wiosną 2025 roku władze okupacyjne Mariupola zajęły domy opuszczone wcześniej przez Ukraińców obawiających się o życie bądź zabitych przez Rosjan.

Mechanizm jest następujący: właściciel niezamieszkałej posiadłości jest wzywany przez władze miasta. Jeśli nie stawi się na takie wezwanie, nieruchomość jest wpisywana do „systemu filtracyjnego”. — To zwyczajna pułapka. Bo jeśli ktoś się pojawi, władze i tak natychmiast znajdą powód, aby go o coś oskarżyć. Najczęściej jest to pomówienie o powiązania z ukraińskim wywiadem.

Plaża na brzegu Morza Azowskiego w Mariupolu

Plaża na brzegu Morza Azowskiego w Mariupolu

Foto: STRINGER / AFP

Natomiast jeśli taka osoba ponownie zarejestruje nieruchomość w jurysdykcji rosyjskiej, zgodnie z ukraińskim prawem, zostanie uznana za rosyjskiego kolaboranta — tłumaczył „Moscow Times” Iwan Stupak, doradca Komisji Bezpieczeństwa Narodowego w ukraińskim parlamencie.

Po stronie rosyjskiej wszystko jest proste. Wiosną 2025 roku Duma przegłosowała ustawę, która pozwala na skonfiskowanie nieruchomości wszystkich, którzy zdecydowali się na opuszczenie Rosji. Ta ustawa obowiązuje również na terenach okupowanych. Prawo dotyczy zarówno samych Rosjan, jak i obcokrajowców, którzy wypowiedzieli się w sposób negatywny o tym kraju. Udowodnienie takiej „winy” jest bardzo proste. Wystarczy jeden świadek.

Reklama
Reklama

Zdaniem Rosjan nowa rzeczywistość jest wspaniała

Wakacje stacjonarne na terenach okupowanych to niejedyny przykład rozwoju rosyjskiej turystyki. Mieszkańcy Berdiańska, którzy już mają rosyjskie dokumenty, mogą skorzystać na przykład z oferty zwiedzenia rosyjskich miast — Taganrogu, Rostowa nad Donem czy Nowoczerkawska.

Cena pakietu trzydniowego wyjazdu all inclusive, łącznie z biletami do muzeów, zaczyna się od 12 tys. rubli, czyli 130 dol. Rosjanom oferowane są również pakiety pobytowe w Zaporożu z adnotacją, że obowiązuje tam godzina policyjna, a od 17:00 nie można tam kupić alkoholu. O zagrożeniu wojennym nie wspomina się ani słowem.

Czytaj więcej

Francuska Riwiera opanowana przez Rosjan. Kwitnie korupcja i luksus

W mediach społecznościowych pojawiło się w tym roku mnóstwo porad, w jaki sposób w podróży można ominąć wojskowe kontrole drogowe i jak dotrzeć bezpiecznie na Krym. — Bo GPS przestaje działać w Mariupolu. Ale to nie jest żaden problem — pisze jeden z blogerów.

Ukraińcy przyznają, że w tej chwili nie mają nawet co marzyć o odbiciu okupowanych przez Rosjan terenów. — Teraz Ukraina ma jeden jedyny cel: nie pozwolić Rosjanom na zajmowanie nowych terenów. Przed wojną Ukraina miała bardzo łatwy dostęp do morza. Z każdego miejsca w kraju praktycznie można tam było dotrzeć w trzy–cztery godziny. Dla Ukraińców widok Rosjan wypoczywających w ich kurortach jest bardzo bolesny — nie ukrywa Iwan Stupak.

Reklama
Reklama

A dla Rosjan nowa rzeczywistość jest wspaniała. W wideo opublikowanym w sieci dziennikarz „Komsomolskiej Prawdy” stoi na plaży w Berdiańsku, uśmiecha się promiennie i mówi: — No cóż tu jeszcze można powiedzieć? Za mną jest krystalicznie czyste Morze Azowskie.

Ale w komentarzach już nie było takich zachwytów. Jeden z delikatniejszych wpisów brzmiał: „Nie można budować szczęścia na nieszczęściu innych”.

Okupacyjne władze Kiriliwki, ukraińskiego kurortu, też zachęcają Rosjan do przyjazdu. Zapewniają, że nie ma tam meduz (co nie do końca jest prawdą), można uprawiać sporty ekstremalne, a wybrzeże jest piaszczyste i czyste.

Jest niedrogo, więc chętnych coraz więcej

Pozostało jeszcze 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Biznes
Tesla z zyskiem mniejszym o 23 procent. Musk ostrzega przed „trudnym” okresem
Biznes
Ciepłownie odegrają ważną rolę w transformacji
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Biznes
Prawnik dzieci Solorza o odwołaniach w Cyfrowym Polsacie: były podstawy
Reklama
Reklama