Jak do tego doszło, że Brytyjczyk został żołnierzem Sił Zbrojnych Ukrainy? Co skłoniło pana do tego, by wyjechać do Ukrainy?
To nie jest długa historia. Jestem byłym żołnierzem brytyjskim, służyłem dziewięć lat w armii brytyjskiej. Po odejściu z wojska przez kilka lat prowadziłem własny biznes. Doszedłem jednak do takiego momentu w życiu, w którym zakończyłem długotrwały związek, i zacząłem się zastanawiać, czy naprawdę chcę dalej prowadzić firmę, pracować po 16 godzin dziennie i codziennie dojeżdżać do Londynu, stojąc w korkach na autostradzie M25. Byłem odnoszącym sukcesy przedsiębiorcą, ale to życie mnie nie uszczęśliwiało. Niektóre z najlepszych chwil w moim życiu przeżyłem w wojsku, a wielu moich przyjaciół nadal pracowało w różnych częściach świata. Jeden z nich zaprosił mnie do Ukrainy, by dołączyć do tamtejszego wojska, konkretnie do współpracy z Gwardią Narodową. Zapytał, czy byłbym zainteresowany przyjazdem i zobaczeniem, jak to wygląda. Wtedy sprzedałem swój biznes. Byłem singlem, więc przeprowadziłem się, żeby to sprawdzić.