Najważniejsze, że Bush odchodzi

Hans Leyendecker, publicysta „Süddeutsche Zeitung”, autor głośnej książki „Kłamstwa Białego Domu”

Publikacja: 30.10.2008 20:28

[b]Nie odnosi pan wrażenia, że obecne wybory w USA są tak ważne jak te w 1933 roku, w latach wielkiego kryzysu? Nadziei na stabilizację niezawiódł wtedy FranklinD. Roosevelt. Kto teraz może sprostać wyzwaniu – Barack Obama czy John McCain?

Hans Leyendecker:[/b] Nie wiem, czy należy dokonywać takich porównań. Świat ogarnął kryzys, którego zasadniczą przyczyną jest polityka gospodarcza i zagraniczna George’a W. Busha. Europa oczekuje rzeczywiście wiele od nowego prezydenta. Zapomina jednak przy tym, że każdy amerykański prezydent jest zobowiązany do utrzymania ciągłości nie tylko polityki wewnętrznej, ale i zagranicznej. Sądząc jednak po wypowiedziach obu kandydatów, można mieć nadzieję, że USA znów staną się przewidywalnym partnerem: gospodarczo i politycznie.

[b]Barack Obama ma według sondaży ogromne szanse na zwycięstwo. Czy to dobry znak dla Europy?[/b]

Po ośmiu latach Busha? Oczywiście, że tak. Obama jest nie tylko politykiem charyzmatycznym, ale też zachowuje zimną krew i nie poddaje się nastrojom paniki jak senator John McCain, który przerwał kampanię, aby ratować świat przed kryzysem. To dobrze świadczy o przywódczych zdolnościach Obamy. Prowadzi w sondażach, ale nie ma pewności, że zostanie prezydentem. Wielu Amerykanów może w ostatniej chwili zdecydować się jednak na poparcie McCaina, aby zapobiec objęciu prezydentury przez czarnoskórego.

[b]Czy nie jest przesadą obciążanie wyłącznie Busha za całe zło ostatnich lat?[/b]

Przyczyn kryzysu finansowego trzeba bez wątpienia szukać za oceanem. Europejczykom można zarzucić, że się nie zorientowali, iż są uczestnikami gry, w której nie mają wiele do powiedzenia. Niewiarygodne zwyżki i spadki na giełdzie we Frankfurcie są tego potwierdzeniem. Ten system wymyślono w Ameryce. Rząd Busha nie uczynił nic, aby temu zapobiec. Odpowiedzialność spada na całą partię republikańską z jej ideologią ograniczania regulacyjnej roli państwa.

[b]Czy z tego powodu może polec McCain?[/b]

Wola pożegnania się z erą Busha jest w USA tak wielka, że McCainowi niewiele dają próby zdystansowania się od prezydenta. Ma przeciw sobie znaczną część republikańskiej elity intelektualnej, która odwróciła się od Busha. Obama cieszy się zaufaniem nie tylko elit Partii Demokratycznej. Nie bez znaczenia jest poparcie, jakiego udzielają mu znane postacie hollywoodzkiego show-biznesu. A Hollywood był zawsze podzielony. Twórcy i intelektualiści byli najczęściej po stronie demokratów, a dysponenci ogromnych pieniędzy po stronie republikanów. To się jednak zmienia na korzyść Obamy.

[b]Dlaczego Obama jest tak popularny w Niemczech? W Berlinie przyszło go wysłuchać 200 tysięcy osób.[/b]

Po części z tych samych powodów co w USA. Niemcy nienawidzą systemu władzy zbudowanego przez Busha. Nie akceptują wojny z terroryzmem, która w gruncie rzeczy wzmocniła terrorystów. Pamiętają o kłamstwach Busha w sprawie programu atomowego Iraku, służących uzasadnieniu inwazji na ten kraj. Z drugiej strony wyciągnęli wnioski z własnej historii i nienawidzą wojny. W Niemczech wystarczy publicznie powiedzieć, że ma się dwie wiadomości: złą – że Bush ma jeszcze około stu dni rządów, i dobrą – że jutro będzie o jeden dzień mniej, a ludzie klaszczą. I to bez względu na to, które z niemieckich ugrupowań popierają.

[b]Kanclerz Gerhard Schröder sprzeciwił się udziałowi Niemiec w inwazji na Irak. Angela Merkel była innego zdania. Czy po wyborach zmienią się relacje Niemcy – USA?[/b]

Schröder ośmielił się powiedzieć Bushowi „nie” i dzięki temu wygrał wybory w 2002 roku. Kanclerz Angela Merkel była bliżej Busha, ale od dawna prezentuje wyważone stanowisko w sprawach międzynarodowych. Np. w sprawie Gruzji, w której Niemcy mają inne zdanie niż Stany Zjednoczone wobec planów włączenia tego kraju do NATO. W relacjach Niemcy – USA nie będzie więc zasadniczych zmian.

[b]A jak może się zmienić polityka Stanów Zjednoczonych wobec Rosji?[/b]

Byłoby naiwnością sądzić, że ulegnie ona zmiękczeniu. Nie zmieni się dążenie Ameryki do odgrywania roli przywódczej w świecie. Trzeba to akceptować, bo nie ma innej siły, która mogłaby wyręczyć Stany Zjednoczone. Europa nie może być w tej sytuacji przeciw Ameryce. Musi jednak przemawiać jednym głosem. Wiadomo też, że wraz z Bushem traci na znaczeniu ideologia neoliberalna. A to dobra wiadomość dla całego świata.

[b]Nie odnosi pan wrażenia, że obecne wybory w USA są tak ważne jak te w 1933 roku, w latach wielkiego kryzysu? Nadziei na stabilizację niezawiódł wtedy FranklinD. Roosevelt. Kto teraz może sprostać wyzwaniu – Barack Obama czy John McCain?

Hans Leyendecker:[/b] Nie wiem, czy należy dokonywać takich porównań. Świat ogarnął kryzys, którego zasadniczą przyczyną jest polityka gospodarcza i zagraniczna George’a W. Busha. Europa oczekuje rzeczywiście wiele od nowego prezydenta. Zapomina jednak przy tym, że każdy amerykański prezydent jest zobowiązany do utrzymania ciągłości nie tylko polityki wewnętrznej, ale i zagranicznej. Sądząc jednak po wypowiedziach obu kandydatów, można mieć nadzieję, że USA znów staną się przewidywalnym partnerem: gospodarczo i politycznie.

Pozostało 83% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!