Nadzieja na kompromis widoczna jest w ocenie porozumienia zawartego przez Kaczyńskiego i Gowina w całym elektoracie: 43,5 proc. badanych ocenia je dobrze, w tym prawie 11 proc. „bardzo dobrze”. Przeciwnego zdania jest 36,3 proc. respondentów.
Czy elektorat PiS też popiera układ dwóch liderów, zgodnie z którym Sąd Najwyższy miałby orzec nieważność wyborów zaplanowanych na 10 maja? Pytanie to jest kluczowe nie tylko dla rozpoznania nastrojów wśród wyborców partii rządzących, ale także dla oceny próby jego wywrócenia, która nastąpiła w sobotę 9 maja. Doszło wtedy do nadzwyczajnego zebrania władz ZP na Nowogrodzkiej w siedzibie PiS, w obecności premiera Mateusza Morawieckiego i wszystkich najważniejszych polityków obozu władzy. Według nieoficjalnych informacji zarówno szef rządu, jak i wicepremier Jadwiga Emilewicz z Porozumienia podali się nawet do dymisji, która jednak nie została zaaprobowana przez prezesa Kaczyńskiego. Strona atakująca, czyli „jastrzębie” z PiS i Solidarnej Polski, po nerwowych, trwających kilka godzin przepychankach, batalię przegrała. Kompromis z Gowinem został uratowany, ale próby jego wywrócenia trwały cały weekend.
Patrząc z punktu widzenia interesów Zjednoczonej Prawicy, kompromis jest bardzo oczekiwany. 70 proc. jej wyborców ocenia bowiem to porozumienie pozytywnie (w tym 25 proc. bardzo dobrze), zaledwie 3 proc. wyraża opinię, że jest ono „raczej złe”, nikt nie ocenił go „zdecydowanie źle”, ale aż 27 proc. nie wie, co ma o nim myśleć.
Wskazuje to, że partyjne jastrzębie, m.in. była premier Beata Szydło, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i jego współpracownicy czy europoseł Adam Bielan (wciąż formalnie w Porozumieniu Gowina), znaleźli się w defensywie.
W elektoratach innych partii opinie na temat kompromisu są negatywne. W KO źle ocenia go 79 proc. respondentów, na lewicy – 73 proc., a w PSL-Koalicji Polskiej – 60 proc.