Jeśli kiedykolwiek będę świętą, na pewno będę świętą od ciemności. Będę ciągle nieobecna w niebie, aby zapalać światło tym, którzy są w ciemności na ziemi” – mówiła Matka Teresa z Kalkuty. Mimo że od jej śmierci minie w tym roku 13 lat, wciąż w jakiś sposób jest obecna. Wciąż jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i podziwianych osób na świecie. Przez katolików ogłoszona błogosławioną, szanowana przez hindusów i buddystów. Stawiana za wzór bezinteresownego oddania najbiedniejszym z biednych, sierotom, trędowatym, umierającym. W ciągu 13 lat o niemal 100 – do 760 – wzrosła liczba placówek założonego przez nią zgromadzenia Misjonarek Miłości, które istnieją w 130 krajach świata, a o ponad tysiąc liczba zakonnic.
Dzisiaj, 26 sierpnia, mija 100 lat od narodzin Matki Teresy. Rząd Indii chce zaapelować do ONZ o ogłoszenie 26 sierpnia Światowym Dniem Sierot, którym służyła Matka Teresa, by w ten sposób zwrócić uwagę na dramat wielu dzieci na świecie.
Matka Teresa, z pochodzenia Albanka Agnese Gonxhe Bojaxhiu, do Indii przyjechała w 1929 roku jako nowicjuszka zakonu loretanek. W 1948 roku opuściła loretanki, by idąc za głosem Jezusa, założyć nowe zgromadzenie, które będzie służyć najbardziej opuszczonym, żyjącym w slumsach i na ulicach. Za tę działalność uhonorowana została m.in. Pokojową Nagrodą Nobla.
Dopiero po śmierci Matki Teresy w 2003 roku okazało się, że przez niemal pół wieku przeżywała poczucie nieobecności Boga, tak zwaną ciemną noc, czyli noc próby znaną wielu mistykom. Duchowe cierpienie Matki Teresy, przerywane miesiącami zjednoczenia z Bogiem, było bardzo długie, ale wbrew opiniom niektórych nie była to utrata wiary.
O. Brian Kolodiejchuk, postulator w procesie kanonizacyjnym Matki Teresy, twierdzi, że w przyszłości zostanie ona uznana za jedną z największych mistyczek Kościoła.