Powołano zespół złożony z naukowców, który miał ocenić pracę firm sondażowych w czasie kampanii prezydenckiej i wyjaśnić przyczyny sporych rozbieżności między sondażami a ostatecznymi wynikami wyborów. Na czele zespołu stanął prof. Henryk Domański z PAN. W pracach brali też udział profesorowie: Radosław Markowski, Zbigniew Sawiński i Paweł Sztabiński. Analizie poddano 39 sondaży CBOS, TNS OBOP, GfK Polonia, PBS/DGA i SMG/KRC.
Efekt to zaprezentowany w piątek raport. – Można powiedzieć, że jest to swego rodzaju pierwszy audyt firm sondażowych – mówi prof. Domański.
– Dobrze, że raport powstał. Może taki audyt pozwoli nieco poprawić atmosferę wokół naszej branży – zastanawia się Andrzej Olszewski, prezes TNS OBOP – firmy, której sondaże przedwyborcze były najbliżej ostatecznych wyników. – Choć nie znaczy to, że zgadzamy się ze wszystkim, co w nim napisano.
Co wynika z raportu? – Ewidentnie wynik Jarosława Kaczyńskiego był w sondażach przedwyborczych niedoszacowywany, a Bronisława Komorowskiego przeszacowywany. Działo się tak niezależnie od tego, z jaką firmą sondażową mieliśmy do czynienia – mówi „Rz” prof. Domański. Podkreśla, że wszystkie sondaże przeprowadzano zgodnie z metodologią, ale nie wzięto pod uwagę wielu dodatkowych czynników.
Zauważa, że większe niedoszacowanie Kaczyńskiego odnotowano w badaniach, w których było stosunkowo dużo odmów odpowiedzi. „W niektórych sondażach odsetek realizacji kształtował się na poziomie 10 – 20 proc., co sprawia, że jest mało prawdopodobne, by uzyskany w nich wynik odzwierciedlał dokładnie preferencje wyborcze” – czytamy w raporcie.
Zdaniem ekspertów niedoszacowanie kandydata PiS mogło wynikać z poprawności politycznej. „Wizerunek Kaczyńskiego był generalnie negatywny i prawdopodobnie w świadomości społecznej nie należało się przyznawać do głosowania na niego” – podkreślają.