Dlaczego sondaże się pomyliły

Naukowcy próbowali wyjaśnić, jak doszło do zawyżenia poparcia dla Komorowskiego

Publikacja: 29.01.2011 01:18

Zdaniem ekspertów niedoszaco- wanie wyniku w wyborach prezydenckich Jarosława Kaczyńskiegomogło wyni

Zdaniem ekspertów niedoszaco- wanie wyniku w wyborach prezydenckich Jarosława Kaczyńskiegomogło wynikać z poprawności politycznej. Na zdjęciu z Bronisławem Komorowskim podczas debaty w TVP, czerwiec 2010 r.

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

– Po wyborach prezydenckich mieliśmy do czynienia z największą krytyką branży badania opinii publicznej po 1989 r. – mówi Janusz Durlik, prezes Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku zrzeszającej największe ośrodki badawcze. I dodaje: – Do tej pory głównymi naszymi krytykami byli politycy, po wyborach przyłączyli się dziennikarze i publicyści.

Zdaniem Durlika pojawiła się też tendencja, by kojarzyć firmy badawcze z konkretnymi kandydatami na prezydenta oraz stacjami telewizyjnymi.

A nietrafionych wyników w tej kampanii nie brakowało. W czerwcu 2010 r. na kilka dni przed wyborami niektóre badania sugerowały, że Bronisław Komorowski może wygrać już w pierwszej turze. Tymczasem zdobył aż o 10 pkt proc. mniej.

[srodtytul]Kandydat PiSniedoszacowany[/srodtytul]

– W tej sytuacji OFBOR zdecydował się poddać niezależnej ocenie pracę ośrodków badania opinii – mówi Durlik.

Powołano zespół złożony z naukowców, który miał ocenić pracę firm sondażowych w czasie kampanii prezydenckiej i wyjaśnić przyczyny sporych rozbieżności między sondażami a ostatecznymi wynikami wyborów. Na czele zespołu stanął prof. Henryk Domański z PAN. W pracach brali też udział profesorowie: Radosław Markowski, Zbigniew Sawiński i Paweł Sztabiński. Analizie poddano 39 sondaży CBOS, TNS OBOP, GfK Polonia, PBS/DGA i SMG/KRC.

Efekt to zaprezentowany w piątek raport. – Można powiedzieć, że jest to swego rodzaju pierwszy audyt firm sondażowych – mówi prof. Domański.

– Dobrze, że raport powstał. Może taki audyt pozwoli nieco poprawić atmosferę wokół naszej branży – zastanawia się Andrzej Olszewski, prezes TNS OBOP – firmy, której sondaże przedwyborcze były najbliżej ostatecznych wyników. – Choć nie znaczy to, że zgadzamy się ze wszystkim, co w nim napisano.

Co wynika z raportu? – Ewidentnie wynik Jarosława Kaczyńskiego był w sondażach przedwyborczych niedoszacowywany, a Bronisława Komorowskiego przeszacowywany. Działo się tak niezależnie od tego, z jaką firmą sondażową mieliśmy do czynienia – mówi „Rz” prof. Domański. Podkreśla, że wszystkie sondaże przeprowadzano zgodnie z metodologią, ale nie wzięto pod uwagę wielu dodatkowych czynników.

Zauważa, że większe niedoszacowanie Kaczyńskiego odnotowano w badaniach, w których było stosunkowo dużo odmów odpowiedzi. „W niektórych sondażach odsetek realizacji kształtował się na poziomie 10 – 20 proc., co sprawia, że jest mało prawdopodobne, by uzyskany w nich wynik odzwierciedlał dokładnie preferencje wyborcze” – czytamy w raporcie.

Zdaniem ekspertów niedoszacowanie kandydata PiS mogło wynikać z poprawności politycznej. „Wizerunek Kaczyńskiego był generalnie negatywny i prawdopodobnie w świadomości społecznej nie należało się przyznawać do głosowania na niego” – podkreślają.

[srodtytul]Telefoniczne lepsze?[/srodtytul]

Łukasz Mazurkiewicz z OFBOR, który współpracował z zespołem ekspertów, zwraca uwagę na czynniki mogące negatywnie wpływać na trafność sondaży: rosnące oczekiwania co do tempa realizacji badania, traktowanie sondaży jako narzędzia walki politycznej i brak jasnych reguł tworzenia prognoz wyborczych na podstawie danych sondażowych. – Wiele wskazuje na to, że jest związek między klimatem debaty publicznej a szczerością i otwartością respondentów – twierdzi i jako przykład podaje, że także w 2005 r. sondaże znacznie się pomyliły, a w 2007 r. przewidziały wyniki niemal idealnie.

Badanie pokazało też, że – wbrew powszechnej opinii – precyzyjniejsze wyniki przyniosły sondaże realizowane metodą telefoniczną niż metodą wywiadu bezpośredniego.

– Być może dla części respondentów takie badanie zapewniało większą anonimowość niż wywiad face to face i dzięki temu chętniej przyznawali się do swoich preferencji politycznych – mówi Domański.

Eksperci ujawniają, że firmy badawcze nie chciały im zdradzić wielu sekretów swojej badawczej kuchni, zasłaniając się tajemnicą handlową. – Dlatego nie możemy ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że nie popełniono żadnych błędów, np. formułując pytania do sondażu, choć nic na to nie wskazuje – tłumaczą.

– Nie możemy sobie pozwolić na ujawnienie wszystkich tajemnic. Firmy sondażowe też ze sobą konkurują na rynku – mówi Tomasz Jakubiak, wiceprezes OBOP. – Szkoda, że raport nie przygląda się indywidualnie poszczególnym firmom, tylko wrzuca je do jednego worka niezależnie od tego, jak bardzo różniły się ich prognozy.

Autorzy raportu oddają sprawiedliwość OBOP, podkreślając, że najlepszym badaniem wyborów prezydenckich był exit poll (przed lokalami wyborczymi) przygotowany przez tę pracownię na wieczór wyborczy w TVP. Jego wyniki pokryły się niemal w 100 proc. z rzeczywistymi.

Zupełnie inaczej było w przypadku telefonicznego sondażu SMG/KRC dla TVN. Dlatego zdaniem ekspertów w trakcie wieczorów wyborczych media powinny korzystać z droższych, ale dużo pewniejszych exit poll.

Durlik zapewnia, że OFBOR w ciągu dwóch tygodni na podstawie raportu przygotuje rekomendacje dla ośrodków badania opinii publicznej, tak aby sondaże przed wyborami parlamentarnymi były precyzyjniejsze.

[ramka]Komisja naukowców pod przewodnictwem prof. Henryka Domańskiego zbadała na zlecenie OFBOR aż 39 sondaży przeprowadzonych przed wyborami prezydenckimi (zarówno I, jak i II turą). Zrealizowały je: CBOS, TNS OBOP, SMG/KRC, GfK Polonia i PBS/DGA, które należą do OFBOR. Część sondaży przeprowadzono metodą telefoniczną, część metodą wywiadów ankietowych. Najwięcej kontrowersji budziły wyniki badań sprzed pierwszej tury. Najbardziej przeszacowano poparcie dla Bronisława Komorowskiego w sondażu PBS/DGA, który dawał mu wtedy 51 proc. głosów. Najmniej w badaniu TNS OBOP – który dawał mu 40,1 proc. [/ramka]

– Po wyborach prezydenckich mieliśmy do czynienia z największą krytyką branży badania opinii publicznej po 1989 r. – mówi Janusz Durlik, prezes Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku zrzeszającej największe ośrodki badawcze. I dodaje: – Do tej pory głównymi naszymi krytykami byli politycy, po wyborach przyłączyli się dziennikarze i publicyści.

Zdaniem Durlika pojawiła się też tendencja, by kojarzyć firmy badawcze z konkretnymi kandydatami na prezydenta oraz stacjami telewizyjnymi.

Pozostało 92% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!