Wierzyciele znanego restauratora liczyli, że odzyskają choć część długów. Nie udało się, bo jedyna osoba, która wpłaciła wadium, nie stawiła się w sądzie. Poza tym wyszło na jaw, że dwa dni temu Adam Gessler przepisał swoje udziały w nieruchomości na brata Piotra.
Liczące blisko 230 metrów mieszkanie Adama Gesslera to połowa dużego domu w zielonej części warszawskiego Żoliborza. Znany restaurator dostał je w spadku po zmarłym przed laty ojcu. Właścicielem drugiej części nieruchomości jest brat.
W środę w warszawskim sądzie miała się odbyć licytacja mieszkania restauratora. Lokal został wyceniony na ponad milion złotych. Już na sali sądowej pełnomocnik Piotra Gesslera oświadczyła, że dom w całości należy do jej mocodawcy. - Dwa dni wcześniej został na niego przepisany - dodała i przedstawiła sądowi akt notarialny.
Mimo tego dokumentu komornik był zdecydowany przeprowadzić licytacje. Na wczoraj były zaplanowane dwie. Ale żadna się nie odbyła.
Do sądu nie stawił się mężczyzna, który jako jedyny wpłacił wymagane prawem wadium. - Gdyby przyszedł, to mógłby kupić nieruchomość - uważa Mateusz Dallali, rzecznik śródmiejskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. To właśnie ZGN najwięcej zalega znany restaurator. Te długi wynoszą dziś blisko 23 mln zł. Powstały, bo Adam Gessler przez lata nie płacił za wynajmowany na warszawskiej Starówce lokal.