Ratusz przesłał do dzielnic propozycje ich budżetów na przyszły rok. Teraz radni mają je zaopiniować. Nie udało nam się spotkać nikogo, komu budżet by się podobał.
– Na inwestycje ratusz przyznał nam najniższą kwotę w całej historii dzielnicy, tak źle nie było jeszcze nigdy – denerwuje się burmistrz Ursynowa Piotr Guział. – Nie będzie mogła powstać żadna nowa inwestycja, dokończymy tylko rekultywację jeziora Zgorzała i budowę ul. Wełnianej.
Zarząd tej dzielnicy planował m.in. poszerzyć ul. Indiry Gandhi czy ul. Płaskowickiej od Puławskiej do Pileckiego. – Przy tym budżecie nie ma na to szans – mówi burmistrz Guział. – Z kolei na edukację brakuje nam 17 mln zł.
Propozycję budżetu, który ma wynieść 292,2 mln zł, radni Ursynowa zaopiniowali wczoraj negatywnie.
Powodów do radości nie mają też władze Białołęki (budżet 206 mln zł). – Mamy bardzo wiele potrzeb, jesteśmy młodą dzielnicą, do której wciąż sprowadzają się nowi mieszkańcy – mówi rzeczniczka Białołęki Bernadeta Włoch-Nagórny. – Potrzebne nam są nowe drogi, szkoły i przedszkola. Tymczasem na inwestycje mamy 32 mln zł. Na szczęście udało nam się utrzymać środki, które pozwolą na kontynuację budowy trzech szkół. Mamy nadzieję, że po ich oddaniu przynajmniej na jakiś czas dzieci w innych placówkach nie będą musiały uczyć się na trzy zmiany.