Rz: Stosunki między Niemcami i Francją dawno nie były tak złe jak obecnie. Czy zapraszając polskiego prezydenta, Hollande szuka nowego sojusznika w Europie?
Guy Sorman:
Nie sądzę. I Pałac Elizejski, i Quai d'Orsay doskonale pamiętają przemówienie Sikorskiego w Berlinie. Wiedzą, że Polska jest krajem bardzo liberalnym pod względem gospodarczym i przez to o wiele bliższym Niemcom niż Francji.
Jednak to z Francją, a nie Niemcami zostanie w trakcie tej wizyty podpisany list intencyjny w sprawie bliskiej współpracy wojskowej.
W Unii są tylko trzy kraje, które z jednej strony dysponują nowoczesnymi siłami zbrojnymi, a z drugiej są gotowe te siły zbrojne wykorzystać: Francja, Wielka Brytania i Polska. W przyszłości Francuzi i Brytyjczycy nie chcieliby znowu samotnie interweniować, jak to ostatnio było w Libii i Mali. Dla nich udział Polski miałby, poza wsparciem czysto wojskowym, także walor polityczny: wasz kraj nie miał kolonii, więc taka operacja byłaby postrzegana jako inicjatywa europejska, a nie postkolonialna.