Potraktują nas jak Czeczenów

Tatiana Czornowił. Putin ciągle liczy na opanowanie całej Ukrainy – mówi szefowa Biura Antykorupcyjnego w rządzie Arsenija Jaceniuka.

Publikacja: 03.03.2014 00:42

Tatiana Czornowił – szefowa rządowego biura do walki z korupcją, najbardziej znana ukraińska dzienni

Tatiana Czornowił – szefowa rządowego biura do walki z korupcją, najbardziej znana ukraińska dziennikarka śledcza. W grudniu została dotkliwie pobita przez ludzi związanych z Wiktorem Janukowyczem

Foto: Forum\ITAR-TASS

Rz: Jakie Władimir Putin ma plany wobec Ukrainy?

Tatiana Czornowił:

Władimir Putin patrzy na Ukrainę przez ambicje imperialne. Chce, aby Rosja stała się trzecim Rzymem. A w tym planie Ukraińcom przypisuje taką samą rolę jak Czeczenom. Co to w praktyce oznacza, każdy widzi. To ogromne zagrożenie. Absolutnie nie możemy tu liczyć na jakieś humanitarne względy z jego strony. Jest wściekły, bo uważa, że w Kijowie doszło do zamachu stanu wbrew większości społeczeństwa. Uważa, że Ukraińcy od Rosjan niczym się nie różnią, że to jeden naród. A przeciw Moskwie występują jedynie zdrajcy na usługach Zachodu. To jest ta sama wizja Ukrainy, jaką miał Stalin, który nawet w krytycznym momencie wojny z Hitlerem wysyłał na Syberię setki tysięcy Ukraińców, których uważał za zdrajców. Zresztą to, co się dziś dzieje na Ukrainie, jest bezpośrednim następstwem polityki ludobójstwa prowadzonej przez Stalina. Bo przecież opuszczone domy Ukraińców zajęli Rosjanie, którzy dziś buntują się na Krymie.

Unia powinna ograniczyć w jak największym stopniu współpracę z Rosją. To jest coś, czego Putin boi się najbardziej

Putin zadowoli się zajęciem Krymu czy posunie się dalej?

On absolutnie nie zrezygnował z planów opanowania całej Ukrainy. Być może zrobi wyjątek dla zachodniej części kraju, która jego zdaniem ciąży w stronę Polski – co jest zupełnie absurdalnym pomysłem, bo przecież po rozpadzie Związku Radzieckiego wszyscy we Lwowie chcieli budować nasze ukraińskie państwo. Tam nasz naród nie został przebudowany w takim stopniu jak w Donbasie, Charkowie, Ługańsku. Ale Putin nie chce w ogóle widzieć rzeczywistości. Uważa, że przywraca sprawiedliwość, że rosyjskie ziemie oddaje Rosji.

W jaki sposób chce to zrobić? Już opanował Krym, ale ze wschodnią Ukrainą będzie o wiele trudniej.

Ma przecież jasny wzór, który sam zastosował: model gruziński. Od Gruzji odłączył całe obszary kraju. Nas być może uratuje to, że jesteśmy bliżej Europy. Bo przecież Zachód ma ogromny interes w tym, aby nadal istniała strefa buforowa, która będzie go chronić przed rosyjskim imperium. Tak było nawet za czasów Związku Radzieckiego, kiedy rolę strefy buforowej pełniła Polska. Sądzę, że na Zachodzie to rozumieją i nam pomogą.

Co zamierza zrobić nowy rząd w Kijowie? Ukraińska armia jest zdolna stawić realny opór?

Obawiam się, że nie. Przez trzy ostatnie lata rządów Janukowycza armia została całkowicie rozbita. Prezydent mianował na stanowiska dowódców ludzi, którzy nie czują w sobie żadnego patriotyzmu, całkowicie skorumpowanych, dla których liczy się jedynie osobisty interes. Nie inwestowano w nowy sprzęt, w uzbrojenie. Ale to nie znaczy, że będziemy się poddawać. Bardzo wielu Ukraińców chce na ochotnika wstąpić do armii. Na Majdanie pokazaliśmy, jaką mamy siłę ducha. Ludzie walczyli gołymi rękami przeciw karabinom maszynowym. Rosjanie tego w ogóle nie doceniają, bo u nich takiego poczucia wolności nie ma. To daje nam szansę na zwycięstwo.

Czy to będzie wojna partyzancka?

Nie, Ukraińcy zdają sobie sprawę, że to nie byłoby skuteczne. Myślę, że musimy raczej zbudować w bardzo krótkim czasie regularną narodową armię. Na Ukrainie jest bardzo dużo broni, sprzętu wojskowego. Z tym nie ma problemu. Głównym problemem jest czas: zbudować na tyle szybko nowe struktury wojska, aby Putin nie zdążył opanować kraju. Właśnie dlatego Kreml uderzył błyskawicznie. Zrobił to w najgorszym dla Ukrainy momencie, momencie naszej największej słabości. Ale czas nie gra na jego korzyść.

Co powinien zrobić w najbliższych dniach Zachód, Polska?

Przede wszystkim działać z wielkim wyczuciem: w końcu nikt nie chce trzeciej wojny światowej, to by była największa tragedia. Jednak Zachód powinien teraz zwrócić się nie do Putina, który tak długo ma już władzę absolutną, że stracił kontakt z rzeczywistością, ale bezpośrednio do rosyjskiego narodu. Rosjanie to są w końcu normalni ludzie, którzy chcą wychowywać dzieci, chodzić do pracy, żyć. Też są przerażeni wizją wojny. A po tym, co się stało na Ukrainie, zaczynają podnosić głowę. Nawet w samej Moskwie Aleksiej Nawalny zdobywa coraz większe poparcie. Zachód powinien więc uruchomić kampanię informacyjną i pokazać, jaki był prawdziwy charakter reżimu Janukowycza, dlaczego Ukraińcy się zbuntowali, czego chcą. Uświadomić Rosjanom, że budowa demokratycznej Ukrainy jest także nadzieją na zmiany w ich własnym kraju.

Od Zachodu będziemy też potrzebowali wojsk rozjemczych, aby nie doszło do rozlewu krwi.

Co może zrobić Unia Europejska?

Ograniczyć w jak największym stopniu współpracę z Rosją. To jest coś, czego Putin boi się najbardziej. Wie, że wbrew pozorom kondycja gospodarcza Rosji jest bardzo słaba, bo wszystko oparte jest na wysokich cenach ropy, gazu. Jeśli jednak Rosjanie nie będą mogli dłużej sprzedawać energii na Zachód, cały system się zawali, a wraz z nim reżim, który Putin zbudował.

A może jest jeszcze możliwy kompromis z Janukowyczem?

Nie ma takiej możliwości. On już stał się marionetką Rosji, nie jest niezależnym politykiem. Wydając rozkaz zabijania ludzi na Majdanie, pokazał, że jest kimś całkowicie niespełna rozumu. Negocjacje z nim nie mają już żadnego uzasadnienia.

Znaczna część Ukrainy pozostaje poza kontrolą nowego rządu w Kijowie. Czy w takiej sytuacji jest sens przeprowadzać wybory prezydenckie 25 maja?

Te wybory są bardzo potrzebne, niezależnie od warunków. I to jak najszybciej. W dzisiejszej, dramatycznej sytuacji musimy mieć wiarygodną władzę, a takiej roli Rada Najwyższa nie pełni. W parlamencie po poprzednim reżimie pozostało bardzo wiele grup interesu powiązanych z oligarchami. Oni nie są wiarygodni, niezależnie od tego, że formalnie popierają obecny rząd. Zresztą na Ukrainie realna władza zawsze należała do prezydenta, a nie do parlamentu.

Prezydentem chce zostać Witalij Kliczko. Aby nie osłabiać jego szans na zwycięstwo, politycy z jego ugrupowania Udar nie weszli do rządu Arsenija Jaceniuka, który będzie musiał podjąć bardzo trudne decyzje. Kliczko rzeczywiście nadaje się na przywódcę kraju w tak dramatycznym momencie?

Każda sytuacja jest lepsza niż układ, który mamy dziś. Ale  uważam, że to nie Kliczko będzie nowym prezydentem i to nie on uratuje kraj. Tę rolę odegra Julia Tymoszenko właśnie dlatego, że ona niepopularnych i trudnych decyzji się nie boi.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!