Wyborcy nie widzą kampanii

Spoty internetowe, choć jest ?ich mnóstwo, nie docierają do masowego wyborcy – przekonują eksperci.

Publikacja: 25.04.2014 07:00

Ryszard Kalisz, nawiązując do swojej tuszy, pokazuje, że ma do siebie dystans

Ryszard Kalisz, nawiązując do swojej tuszy, pokazuje, że ma do siebie dystans

Foto: Rzeczpospolita

Do głosowania w wyborach do  Parlamentu Europejskiego został równo miesiąc. Do tej pory kampania toczy się głównie w internecie. Tylko dwie największe partie – PO i PiS – pozwoliły sobie na wykupienie czasu antenowego w ogólnopolskich telewizjach.

Jak ujawniła wczoraj „Rz", z wewnętrznych badań SLD wynika, że większość Polaków nie wie o zbliżającym się głosowaniu. Informacja ta dotarła do 40 proc. Polaków, a frekwencja ma być rekordowo niska i  wynieść 19 proc.

Na poprawę tych danych nie wpływają ostatnie działania partii, które w internecie koncentrują się na tzw. marketingu wirusowym. To przekaz, który ma dotrzeć do użytkowników za pomocą intrygujących treści. Takich, które na tyle spodobają się użytkownikom internetu, że zechcą podzielić się nimi ze znajomymi w sieci.

Najbardziej zauważalna jest kampania Europy Plus Twój Ruch (EPTR). W serii filmów, które wyglądają jak zbiór przypadkowych wypowiedzi z planu reklamówki wyborczej, pokazuje polityków jako ludzi z dystansem do siebie i poczuciem humoru.

– Spodobał nam się spot jednej z naszych kandydatek Anny Kubicy, który zrobiła mała firma z Wrocławia. Postanowiliśmy zrobić filmy w podobnej konwencji dla liderów naszych list we wszystkich okręgach – mówi „Rz" rzecznik ugrupowania Janusza Palikota Andrzej Rozenek.

Kubica w swoim spocie naśladuje dziennikarkę Elżbietę Jaworowicz, skanduje swoje nazwisko i pyta, jaki ma podać wiek. Podobnie w innych klipach zachowują się m.in. Jan Hartman i Kazimiera Szczuka.

Z kolei Ryszard Kalisz zakpił ze swojej nadwagi. Ze spotu stylizowanego na program informacyjny dowiadujemy się, że w jednym z badań chęć głosowania na niego zadeklarowało 25 proc. ankietowanych. Kalisz przekonuje, że to zaniżone poparcie, bo jego wynik można otrzymać, odejmując 100 od aktualnego obwodu w pasie.

Spoty zostały zauważone przez większość redakcji prasowych i internetowych, ale czy przebiły się do masowego odbiorcy?

– Ludzie nie chcą tego oglądać – przekonuje dr Maria Nowina Konopka, która zajmuje się analizą polityki w nowych mediach. Klip Kubicy odtworzono 12 tys., a Kalisza niewiele ponad 50 tys. razy. Większą oglądalność miał tylko spot mało znanej kandydatki EPTR z Mazowsza Aleksandry Słomkowskiej. Mówiła w nim, że „ma w d... wasz Krym".

– Ten spot nie jest szalenie wyrafinowany, ale jest inny. Ludzie przesyłają go sobie w ramach żartu, a nie kampanii wyborczej – komentuje Nowina Konopka.

Zdaniem specjalisty od kreowania wizerunku dr. hab. Norberta Maliszewskiego kampania w mediach społecznościowych ma ograniczony zasięg.

– Grupy skupiające ludzi interesujących się taką tematyką mają kilkusettysięczny zasięg. Dopiero gdy temat podchwycą media tradycyjne, komunikat trafia do milionów ludzi – przekonuje.

Tak stało się w przypadku wirusowego filmiku, który opublikowała Kancelaria Premiera. Donald Tusk śpiewał w nim utwór The Beatles. Dzień później okazało się, że piosenka znalazła się w klipie promującym dziesiątą rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej. W internecie film obejrzało ponad 360 tys. osób, a krytyka, jaka spadła na premiera po opublikowaniu materiału, sprawiła, że temat był obecny niemal we wszystkich mediach.

Opozycja twierdziła, że spoty są elementem kampanii partii rządzącej, a europoseł Paweł Kowal (warszawska jedynka Polski Razem Jarosława Gowina) wykorzystał śpiew Tuska podobnie jak przed dwoma laty Barack Obama w swej kampanii reelekcyjnej. W klipie prezydenta USA śpiew jego rywala Mitta Romneya został zestawiony z  negatywnymi dla niego nagłówkami prasowymi. Kowal zaś pod śpiewającego Tuska podłożył obrazy z Ukrainy.

– Czy to konkurs talentów? Czy Władimir Putin na wschodniej Ukrainie kręci film wojenny? – pytał Kowal.

Klip sprawia wrażenie mało profesjonalnego, ale jak wskazuje socjolog internetu dr Dominik Batorski, osiąga efekt, na który pozwalają nowe media. – Szybka, celna riposta ma szanse rozpowszechniać się wraz z pierwotną informacją. Dlatego tak ważna jest możliwość odpowiedzi w czasie rzeczywistym – ocenia.

Jednak jak zauważa dr Nowina Konopka, politycy wciąż nie potrafią wykorzystać głównej siły internetu. – Te filmy wyglądają tak jak te z mediów tradycyjnych, nie pozwalają na interaktywność – wskazuje.

Kampania powoli się rozpędza. Dziś Państwowa Komisja Wyborcza rozlosuje komitetom numery list, na zaproszenie PO przyjedzie kandydat na szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, a Aleksander Kwaśniewski wystąpi na poznańskiej konwencji EPTR. Prezes PiS Jarosław Kaczyński zaś przed niedzielną kanonizacją Jana Pawła II przypomni o wartościach. Odwiedzi miejsca związane z polskim papieżem.

Do głosowania w wyborach do  Parlamentu Europejskiego został równo miesiąc. Do tej pory kampania toczy się głównie w internecie. Tylko dwie największe partie – PO i PiS – pozwoliły sobie na wykupienie czasu antenowego w ogólnopolskich telewizjach.

Jak ujawniła wczoraj „Rz", z wewnętrznych badań SLD wynika, że większość Polaków nie wie o zbliżającym się głosowaniu. Informacja ta dotarła do 40 proc. Polaków, a frekwencja ma być rekordowo niska i  wynieść 19 proc.

Pozostało 89% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!