Wyścig o władzę w 16 województwach staje się ciekawszy wraz z przybliżaniem się daty listopadowych wyborów. Przed dwoma tygodniami ogłosiliśmy zmianę lidera kampanii. Prawicowy blok z PiS na czele stracił prowadzenie na rzecz PO, która współrządzi w 15 regionach. Platforma nadal jest silna, ale prawica zaczęła odrabiać straty.
To główna konkluzja z sondażu telefonicznego IBRiS dla „Rzeczpospolitej", przeprowadzonego pod koniec zeszłego tygodnia. Wynika z niego, że w podziale władzy będą uczestniczyć jedynie cztery partie. W niektórych województwach szanse mają też komitety lokalne, ale ich siła spada.
Gdyby wybory odbyły się w ostatnią niedzielę, to zarówno PO, jak i PiS zdobyłyby po 30 proc. głosów. Poparcie obu partii od początku października wzrosło, odpowiednio o 1 i 2 pkt proc. Pozostałe siły, które uczestniczyłyby w podziale władzy, tracą. Najwięcej komitety lokalne, które od ostatniego badania straciły 3 pkt proc. i w skali kraju popiera je 9 proc. badanych. To kolejny tydzień spadków. Przed miesiącem popierało je 15 proc. respondentów.
– Pamiętamy, jak tego typu projekty kończyły w poprzednich wyborach – mówi politolog dr Bartłomiej Biskup. Jego zdaniem, podobnie jak w 2010 r., bezpartyjne bloki będą się liczyć tylko w kilku województwach. – Im bliżej wyborów, tym te wyniki bardziej się urealniają – zaznacza.
Politolog dr Jacek Zaleśny wskazuje zaś na rozwój kampanii. – Komitety lokalne nie uczestniczą w kampanii centralnej i to jest główna przyczyna spadku ich popularności – przekonuje.